piątek, 13 grudnia 2019
Colleen Wright - "Miłość na gwiazdkę"
Kocham tradycję. Kocham święta, uwielbiam ten czas za możliwość spędzenia go z rodziną, ale i kocham święta za książki. Pamiętacie jak kiedyś każdy kochał Opowieść Wigilijną, to była najbardziej świąteczna opowieść jaka powstała.
Od kilku lat co raz więcej wydawanych jest książek o tematyce świątecznej. W tym roku na empiku wychodzi ich ponad 30, więc tak naprawdę trudno wybrać te najlepsze, nie mówiąc już o tym że aż tylu się nie kupi. Ja staram się wybrać każdego roku kilka pozycji i to je kupuje, czasami przed świętami, a czasami już w styczniu jak są duże przeceny.
W tamtym roku jedną z książek którą kupiłam była właśnie "Miłość na gwiazdkę". To książka którą pokochałam, jest idealna na czas świąteczny.
Wystarczy tylko zamknąć oczy i wyobrazić sobie pensjonat gdzieś w Nowej Anglii, a dokładniej w Vermont. Jest dzień przed Wigilią, śnieg, mróz i kilkoro ludzi, wszyscy spotykają się w jednym miejscu.
Jedni jak właściciele Jeanne i Tim, oraz Iris, która im pomaga i goście Molly, Hannah, Audrey, Bob i Stacy planowali spędzić święta w pensjonacie. Inni jak Luke (wnuk Iris), Frank i jego żona Eileen, Godwin, oraz Marcus i jego córki Addison i Bailey znaleźli się tam przypadkiem, bo drogi zostały zamknięte i nie mogli dojechać do celu podróży. Piętnaście osób, większość obcych zamkniętych w jednym pensjonacie, a przecież to nie miało tak wyglądać.
Molly, sławna pisarka książek dla dzieci szuka natchnienia na nową opowieść, uważa, że nowe miejsce daleko od domu sprawi, że znów napisze coś co będzie idealne.
Hannah przyjechała na swój ślub z Audrey jako świadkową i swoimi rodzicami.
Luke zajechał do babci po drodze do rodziców. A Frank z Eileen, Godwin i Marcus z dziećmi planowali spędzić święta w pobliskim hotelu. Każde z nich ma marzenie na te święta. Czy zostaną spełnione?
Zamieć śnieżna, mróz i zamknięte drogi sprowadzili wszystkich do zajazdu. Niestety kilka minut przed zamknięciem dróg Hannah odbyła rozmowę z narzeczonym, który doszedł do wniosku, że jednak nie jest pewny ślubu i co teraz? Niestety dziewczyna załamała się.
Ale dzięki temu Godwin i Frank z żoną dostali pokoje przeznaczone dla Pana młodego i rodziców. Gorzej z Marcusem i córkami. Przypadek, a może zapach czekoladowego solonego brownie sprawił, że Molly zeszła na dół, a smak ciasta podjął za nią decyzję i zdecydowała się, że może udostępnić kozetki do spania dla dziewczynek, a ich tato i Luke mieli zająć kanapy w saloniku. Czy może być dziwniej? A może to przeznaczenie?
Autorka bardzo ciekawie przechodzi z osoby na osobę, prawie każda postać będąca w pensjonacie ma swoją historię, do tego ważny jest wystrój, niby nie ma dokładnych opisów ozdób, ale to jak Colleen przedstawia wszystko sprawia, że zamykając oczy widzimy każde pomieszczenie, każdą ozdobę, a nawet smak brownie, gorącej czekolady czy też tostów z cheddarem.
Dowiadujemy się, że Hannah mając 12 lat już odwiedzała z rodzicami to miejsce i już wtedy poznała Luka, a nawet była jego pierwszą miłością. Luke pomaga jej teraz pogodzić się z tą sytuacją, ale czy Hannah zapomni?
Molly rok temu straciła mamę, od tego czasu ma blokadę, ma problem. Okazuje się jednak, że dwie małe dziewczynki są jej wielkimi fankami i od razu polubiły ją. Niestety 3 lata temu same straciły mamę i ich tato Marcus chciał pokazać im miejsce, które kochała ich mama. Teraz gdy są zamknięci w pensjonacie muszą spędzić trochę czasu razem. Na dobre wychodzi to Molly, czas spędzony z dziewczynkami sprawia, że znalazła inspirację i udało jej się napisać piękną opowieść, którą przeczytała dla wszystkich gości w saloniku.
Ta historia jest typowo świąteczna, czytając wiadomo kto z kim i jak, ale magia świat sprawia, że mimo wszystko nadal chce się ją czytać.
Wiem, że ta książka będzie moją tradycją, aby przeczytać ją w każde święta.
A TY JAKIE MASZ ŻYCZENIE?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz