sobota, 28 grudnia 2019

Spencer Quinn - "Po dobrej stronie"


Święta się skończyły i znów wracamy do książek innych niż świąteczne. Jedną z książek, które zaczęłam czytać jeszcze przed świętami była "Po dobrej stronie" autorstwa Spencer Quinn.
Główną bohaterkę poznajemy w momencie terapii w szpitalu wojskowym w USA. Leanne Hogan została przetransportowana po wypadku w Afganistanie do USA, w misji straciła prawe oko i niestety jej twarz w okolicach oka jest cała w bliznach.
W szpitalu LeAnne leży w pokoju z Merci, która na innej misji straciła nogę i ma teraz protezę, z którą od nowa uczy się chodzić. Obie kobiety są waleczne, odważne, nie pokazują emocji, chociaż czasami maja ochotę płakać, ale trzymają się razem, rozmawiają, oraz starają się spacerować, aby czas szybciej im zleciał. Obie również chodzą do psychologa, aby ten mógł stwierdzić w jakiej kondycji jest ich zdrowie psychiczne. Starają się jakoś żyć, ale potrzebują też bliskości.
Pewnego dnia LeAnne otrzymuje od swojego dowódcy brązową gwiazdę za zasługi dla kraju. Następnego dnia gdy wstaje w łóżku Merci leży tylko proteza, a dziewczyny nie ma. Okazuje się, że w nocy dziewczyna miała zator płucny i niestety nie przeżyła. LeAnne wpadła szał i jak to bywa w szpitalach dostała zastrzyk usypiający, wtedy też postanawia odejść. Przebiera się z piżamy w jakieś ubrania z szafy i ucieka ze szpitala.
Jest to dopiero około 140 strony. Wsiada w autobus i jedzie około doby, może dwóch przez USA. W pewnym momencie jakaś kobieta budzi LeAnne i  pyta ją o wolne miejsce, widzi ona, że nieznajoma ubrana jest w burke. Przypomina jej się misja więc ucieka z autobusu.
W miejscu gdzie wysiada kupuje samochód i resztę drogi pokonuje autem aż dojeżdża do Arizony.
Miasto za miastem cały czas w podróży aż dojeżdża do miejsca gdzie mieszkała. Teraz pusta ziemia, kiedyś miejsce gdzie stał ich kamper. Niestety w miasteczku spotyka chłopaka z liceum, potem odwiedza ją jeden z wojskowych i przywozi jej rzeczy że szpitala (w tym paszport wojskowy, brązową gwiazdę i protezę oka), a na końcu matka. I to ostatnie spotkanie sprawia, że znów udaje się w dalszą podróż.
Zaczyna mieć myśli samobójcze, myśli o tym, a nawet szuka kamienia, czy też drzewa. W połowie książki LeAnne zatrzymuje się w motelu na obrzeżach jakiegoś miasta i wynajmuje domek na nocleg na dwa dni. Pierwszej nocy przez okno w łazience widzi jak wielki pies przegania kaczki ze stawu aby zjeść ich jajka, przegania psa kamieniem, ale psina myśli że to aport i przynosi jej na wycieraczkę kamień.
Następnego dnia wychodzi nad staw i zaczyna myśleć jakby to było łatwo zanurkować, złapać się o coś co jest na dnie i pozostać tam na zawsze. Jak myśli tak robi, ale nie przewidziała jednej rzeczy.
Pies wyciąga ją z wody i ratuje. Nie chcę ona psa, więc odwozi go do schroniska, chce go tam oddać, ale widząc jak właściciel się nim zajmuje, zabiega go znów ze sobą licząc, że znajdzie dla niego właścicieli.
Pewnego dnia wychodząc na spacer z psem, biegną razem aż na cmentarz. LeAnne chodząc po cmentarzu natrafia na grób Merci, jej współlokatorki że szpitala. Nawet nie zdawała siebie sprawy, że dojechał do jej rodzinnej miejscowości. Owszem myślała o tym na początku, ale tylko myślała. Ten moment sprawia, że chce spotkać się z matką zmarłej koleżanki. U tej kobiety dowiaduje się, że po pogrzebie zaginęła jej wnuczka a córka Merci, wiec LeAnne postanawia pomoc w poszukiwaniach. Poznaje przy tym dwóch byłych mężów przyjaciółki, kłóci się z miejscową policją i znów odnajduje ją wojsko i prosi o małą pomoc w Afganistanie.
Może streszczenie brzmi bardzo prosto, ale oprócz historii LeAnne ważne jest to co obok i przekaz.
Cała książka to tak naprawdę pokazanie dwóch światów. Świat przed i po wypadku. W tym co było przed jest jej dzieciństwo, jak uczyła się strzelać z ojcem, rozmowy z koleżankami, rozwód rodziców, pierwsza praca, chęć bycia akrobatką, potem zmiana na skok o tyczce. Możliwość i nauka skoku i to, że była w tym dobra sprawiło, że dostała się na kilka uczelni w tym do West Point z pełnym stypendium. Niestety nie udało jej się iść na studia gdyż w wakacje przed podjęciem nauki jej ojciec zginął w wypadku komunikacyjnym. Następnego dnia zapisała się do wojska. W czasie misji, pracy dla wojska, uczenia kadetów poznajemy ją z innej strony. Widać jej odwagę, spostrzegawczość, udzielanie się w życiu miejscowych dzieci, ale i też pracę jaką musi wykonywać. Widać jaka jest, jest wzorem dla innych, ale też jest kobietą, potrzebującą drugiego człowieka.
Książka jest świetna, czytało mi się ją bardzo dobrze, jest dobrze napisana. Historia LeAnne jest na tyle ciekawa, że człowiek czyta ją i chce wiedzieć co dalej. Nawet końcówka nie była zaskoczeniem, możliwe że inne osoby chciałyby inne zakończenie, ale te mi się podoba.


Poniższy opis pochodzi od wydawcy.

Poznajcie jedną z najciekawszych bohaterek współczesnej literatury: osamotnioną, złamaną życiem, pozbawioną złudzeń, jednak wciąż szukającą odkupienia i nowego celu. LeAnne Hogan to postać, która nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Jadąc do Afganistanu, Hogan była doświadczonym żołnierzem i miała za sobą wiele udanych misji. Wraca okaleczona – zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Straciła oko, połowę jej twarzy pokrywają głębokie blizny, z trudem przypomina sobie szczegóły pechowej operacji wojskowej, w której niemal straciła życie. Jest zagubiona i podejrzewa, że wszystko, co się stało, to jej wina – choć nikt nie chce powiedzieć jej tego wprost.
Załamana kolejnym tragicznym wydarzeniem – nagłą śmiercią Marci, przyjaciółki, z którą dzieliła szpitalny pokój – wyrusza w podróż po kraju. Wspomina przeszłość i czuje, że dla niej nie ma już żadnej przyszłości. Świat, widziany dziś jednym tylko okiem, wydaje się miejscem obcym i groźnym. Kiedy w końcu LeAnne przyjeżdża do małego, tonącego w deszczu miasteczka w stanie Waszyngton, w którym wychowała się Marci, dokonuje niepokojącego odkrycia.
Tymczasem pewien bezpański pies – wielkie, silne stworzenie o czarnej sierści i zagadkowym spojrzeniu – o którym można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest słodkim psiakiem, wybiera ją na swoją opiekunkę.
LeAnne zostaje wciągnięta w historię równie niebezpieczną co jej ostatnia misja w Afganistanie.

sobota, 21 grudnia 2019

Fannie Flagg - "Boże Narodzenie w Lost River"


Boże Narodzenie w Lost River, jak to super brzmi. Ta książka była hitem tamtego roku, chociaż po raz pierwszy w Polsce została wydana w 2004 r pod tytułem: "Święta z kardynałem"
Na portalach społecznościowych bardzo dużo osób ją polecało i każdy był bardzo zadowolony po lekturze. Ja kupiłam ją dopiero w styczniu i czekała ona na mnie aż do teraz, abym mogła ją przeczytać w czasie świątecznym.
Zaczęłam ją czytać i nie mogłam zakończyć. Musiałam się zmusić, żeby nie siedzieć całej nocy nad nią. Książka jest genialna. Jaka inna od tych, które czytałam w tym i we wcześniejszych latach, jeśli chodzi o książki o tematyce świątecznej.

Książka zaczyna się w Chicago w szpitalu. Pacjent Oswald T. Campbell jest chory na płuca i lekarz daje mu kilka miesięcy życia. Doktor uważa również, że pacjent powinien zmienić klimat i daję mu broszurę z małej miejscowości na południu Alabamy, gdzie kiedyś wysyłani byli pacjenci z podobnymi objawami. Po kilku telefonach Oswald dodzwania się do Frances, która załatwia mu pokój z wyżywieniem u sąsiadki.
Jest początek grudnia gdy Oswald przyjeżdża do nowego miejsca, gdzie nie ma nic. Są owszem jakieś domki, sklep, dom kultury, wielka rzeka i mnóstwo ptaków i tylko to. Nie ma nawet baru, gdzie mógłby napić się piwa, które i tak odstawił ze względu na chorą wątrobę.
Mężczyzna zaprzyjaźnia się z listonoszem, który zabiera go na ryby, oraz na szukanie nowych ptaków, pokazuje mu okolicę ze swojej łódki, pokazuje mu swoją pracę. Dużym oparciem dla Oswalda jest też Roy właściciel sklepu i jego mały przyjaciel ptak kardynał Jack.
Życie w Lost River początkowo jest nudne dla Oswalda, po jakimś czasie zaczyna podglądać ptaki, uczyć się ich, rozróżniać a po jakimś czasie malować je.
Później poznaje dziewczynkę Patsy, która ma problemy z nogą i chodzeniem. Ten czas przyjaźni z dziewczynką sprawia, że nie tylko on, ale całe miasteczko jest nią zauroczone i każdy w jakimś stopniu pokochał małą Patsy.
Każdy chce jej pomóc i w momencie, gdy dziewczynka zostaje oddana pod opiekę Frances, załatwiają jej wizytę u lekarza i operacje na nogę.
Patsy najbardziej w świecie pokochała kardynała Jacka i jej miłość do tego ptaszka sprawia, że ma o co walczyć, zwłaszcza gdy musi być w szpitalu.
Ta książka to nie jest jakaś tam opowiastka o miłości, o szukaniu drugiej połówki, albo też uciekaniu od miłości. Tu owszem jest miłość, ale inna miłość. Pokazane są stosunki ludzi w małej miejscowości, jak każdy sobie pomaga, ale i też pokazani są mieszkańcy i ich historie, czasami bardzo smutne. Jest w niej nadzieja, przyjaźń i troszkę rywalizacji.

Jeśli chodzi o samą miejscowość Lost River to Oswald pożyczył od Roya książkę "ptaki Alabamy" w której była pocztówka z 1932 roku i opisywała ona to miejsce takimi skowami:

Magiczne miejsce, za sprawą gęstych drzew
niewidoczne z autostrady, nad kretą rzeką
w otoczeniu kwiatów i liści, pełne śpiewów ptaków. 
Kojarzy się z piękną wizją, 
gotową do uwiecznienia na płótnie przez pejzażystę.

I coś w tym jest. Czytając książkę miało się chęć tam również być. Przebywać nad rzeką, korzystać z czystego powietrza, łowić ryby, obserwować ptaki. Lost River jest miasteczkiem magicznym, zwłaszcza teraz w dobie internetu, w momencie gdy ludzie żyją w biegu, pobyt w takim miejscu może tylko uzdrowić. Tam czas biegnie inaczej, nie potrzebujemy tego wszystkiego, bo to co ważne mamy na wyciągnięcie ręki.

Poniższa notka pochodzi od wydawcy.

Opowieść wigilijna, która wniesie wiele radości do naszych domów.
Już ponad pół miliona czytelników znalazło w niej swój balsam dla duszy!

Gdzieś na południu Alabamy, w najdalszym zakątku tego stanu, nad brzegami rzeki wolno snującej swój bieg, leży urocze senne miasteczko. Nazywa się Lost River i rzeczywiście, świat jakby o nim zapomniał. Czasem ktoś się zabłąka, źle skręci z autostrady, przyjedzie na krótką kurację. I… zostanie! Bo miejsce jest magiczne.

Zgodnie z sugestią lekarza Oswald T. Campbell zostawił za sobą chłodne i wilgotne Chicago, by nadchodzącą zimę spędzić w ciepłym klimacie Lost River. Ciężko chory i samotny, nie spodziewał się, że zaprzyjaźni się z listonoszem, który pocztę dostarcza łodzią, sklepikarzem leczącym zranione serca, a nawet stanie się… obiektem matrymonialnych intryg!

Pośród pięknej przyrody i ludzi, którzy hojnie obdarowują się dobrem i nigdy nie zamykają drzwi swoich domów, jego życie niespodziewanie rozkwita. Oswald odkrywa w sobie talent artystyczny, ale czy zdoła pokonać chorobę? Wszak Boże Narodzenie to czas cudu, a dobro wraca…

Ta pełna ciepła, życzliwości i humoru opowieść o uzdrawiającej mocy przyjaźni, wiary i nadziei stała się klasykiem pośród prezentów znajdowanych pod choinką. Jest w niej wszystko to, za co miliony czytelników pokochały przed laty Fannie Flagg i mimo zmieniających się literackich mód trwają w tej miłości wiernie: proste, domowe mądrości, łagodność, uśmiech, którego nie można nie odwzajemnić i nieskończenie wiele powodów do wzruszeń.

niedziela, 15 grudnia 2019

Natalie Cox - "Nie tylko na święta"



Kupiłam tą książkę ze względu na ciekawie napisaną notatkę od wydawcy. Pisze w niej, że w książce znajdę humor, romans, pieski, dziwne sytuacje. Pomyślałam może warto.

Ale czy było?

Poznajemy w powieści Natalie Cox "Nie tylko na święta", dziewczynę imieniem Charlie, która mieszka w Londynie, pracuje w IT i w tym właśnie momencie nienawidzi świąt. Jest początek grudnia, gdzie w sklepach, na ulicach, w pracy, w domach jest co raz bardziej świątecznie, a ona wie, że te święta spędzi sama z filmami z Audrey Hepburn. Jej mama z piątym mężem wyjechała do jej przyrodniego brata do Melbourne, a chłopak z którym mieszkała zdradzał ją, więc rozstali się. Teraz jest sama i ma wszystkiego dosyć.

W pewną grudniową noc gdy Charlie leży już w łóżku, wybucha piecyk gazowy u sąsiada na górze. Niestety zawala się strop i spada na Charlie, dziewczyna trafia do szpitala. Jej mama załatwia jej kilka dni wolnego w pracy, ze względu na wstrząs mózgu i załatwia pobyt u kuzynki Jez, na północy kraju. Jej kuzynka prowadzi eleganckie schronisko dla psów z bogatymi właścicielami. W momencie przyjazdu Charlie, w schronisku jest 5 psów, miejsce jest dosyć duże i bardzo dobrze wyposażone.

Charlie już pierwszego dnia robi z siebie ofiarę, gdy wchodzi na kołowrotek dla psów i niestety upada, co widzi weterynarz, którego dodatkowo nazywa Byczy Cal. Nie podoba mu się to i od samego początku widać, że ma coś do niej, mimo, że widzą się pierwszy raz. Ale musi ona przyznać, że Cal jest bardzo przystojny, a te jego oczy. Czasami jest on ironiczny, a czasami szczęśliwy, jego zmiana przeważnie związana jest z tym co robi i jak zachowuje się dziewczyna.

Jako, że Jez na święta chciałaby pojechać do Finlandii prosi Charlie o pomoc i pozostanie w schronisku. Uważa, że z pięcioma psami nie powinno być problemu, bo przecież one tylko śpią, jedzą i załatwiają swoje potrzeby. Do tego jeden pies jest bardzo stary, jeden oczekuje na małe, jeden się przytula, a dwa psy wyprowadza sąsiad .....

Pod nieobecność Jez, Charlie przyjmuje jeszcze jednego psa głuchego doga niemieckiego Malcolma, ze względu na przystojnego właściciela Hugo, którego rodzina narzeczonej nie chce mieć psa na święta. Przyjęcie psa wiąże się z co dziennymi wizytami przystojniaka, oraz przeciąganiem aby mężczyzna został na dłużej.

Przed świętami dziewczyna również przyjmuje suczkę 3-krotną medalistkę Judd. Jako, że wysiada ogrzewanie dziewczyna sprowadza wszystkie psy do kuchni i zostaje psią mamusią.
Różne perypetie sprawiają, że dziewczyna co raz bardziej zakochuje się w psach. Z dziewczyny, która nie przepadała za zwierzętami, jest osobą, która pokochała je. Do tego w same święta Peggy rodzi małe, Hugo prosi aby móc zostawić dwie alpaki w schronisku, a jeszcze ktoś porywa Judd.
Charlie nie ma wyjścia musi ratować psa. A przy okazji w jej życiu jest pewien mężczyzna, ale czy odważą się coś zmienić w swoim zachowaniu i zrobić ten pierwszy krok?

Książka owszem jest dowcipna, ale nie jest to taki typowy humor, dużo jest sarkazmu ze strony Charlie i Cala. Bardzo szybko się ją czyta i tak naprawdę trudno ją przestać czytać. Czasami owszem jest kilka nudnych wstawek, które nic nie wnoszą do powieści, ale nie jest źle. Gdzieś w połowie zaczyna się akcja, więcej się dzieje i nie wiadomo kiedy wszystko się kończy. Nie jest to książka, która dzieje się w kilka dni, tylko bardziej około 3 tygodni i to jest plus. Ale czy będzie to książka do której wrócę za rok? Wątpię. Dam ją przeczytać mamie, babci i jeszcze jak ktoś będzie chciał, ale musi upłynąć z 3 lata żebym zapomniała o czym to było i raz jeszcze przeczytała.



Poniższa notatka pochodzi od wydawcy.

Nie zniechęcajcie się takim tytułem książki! Choć można ją zaklasyfikować jako romans, to wytrawny humor, dobre wyczucie czasu, wyśmiewane dziwne sytacje i fakt, że rozgrywa się w bardzo luksusowym schronisku w Devonie, sprawia, że czyta się z prawdziwą radością i przyjemnością.

Charlie nienawidzi wakacji, a w tym roku to będą najgorsze święta w jej życiu. Jej chłopak zostawił ją dla swojego osobistego trenera, mieszkanie wyparowało w eksplozji gazu, a matka, która mieszka w przeciekającej łodzi, wyjechała do Melbourne spędzić Boże Narodzenie ze swoim piątym mężem. Zupełnie samotna, łagodnie skonsternowana i tymczasowo bezdomna, Charlie z wahaniem zgadza się odkurzyć kalosze i spędzić święta w Devon, ze swoją kuzynką Jez, która prowadzi eleganckie schronisko dla psów bogatych właścicieli....

piątek, 13 grudnia 2019

Colleen Wright - "Miłość na gwiazdkę"



Kocham tradycję. Kocham święta, uwielbiam ten czas za możliwość spędzenia go z rodziną, ale i kocham święta za książki. Pamiętacie jak kiedyś każdy kochał Opowieść Wigilijną, to była najbardziej świąteczna opowieść jaka powstała.

 Od kilku lat co raz więcej wydawanych jest książek o tematyce świątecznej. W tym roku na empiku wychodzi ich ponad 30, więc tak naprawdę trudno wybrać te najlepsze, nie mówiąc już o tym że aż tylu się nie kupi. Ja staram się wybrać każdego roku kilka pozycji i to je kupuje, czasami przed świętami, a czasami już w styczniu jak są duże przeceny.
W tamtym roku jedną z książek którą kupiłam była właśnie "Miłość na gwiazdkę". To książka którą pokochałam, jest idealna na czas świąteczny.

Wystarczy tylko zamknąć oczy i wyobrazić sobie pensjonat gdzieś w Nowej Anglii, a dokładniej w Vermont. Jest dzień przed Wigilią, śnieg, mróz i kilkoro ludzi, wszyscy spotykają się w jednym miejscu.
Jedni jak właściciele Jeanne i Tim, oraz Iris, która im pomaga i goście Molly, Hannah, Audrey, Bob i Stacy planowali spędzić święta w pensjonacie. Inni jak Luke (wnuk Iris), Frank i jego żona Eileen, Godwin, oraz Marcus i jego córki Addison i Bailey znaleźli się tam przypadkiem, bo drogi zostały zamknięte i nie mogli dojechać do celu podróży. Piętnaście osób, większość obcych zamkniętych w jednym pensjonacie, a przecież to nie miało tak wyglądać.
Molly, sławna pisarka książek dla dzieci szuka natchnienia na nową opowieść, uważa, że nowe miejsce daleko od domu sprawi, że znów napisze coś co będzie idealne.
Hannah przyjechała na swój ślub z Audrey jako świadkową i swoimi rodzicami.
Luke zajechał do babci po drodze do rodziców. A Frank z Eileen, Godwin i Marcus z dziećmi planowali spędzić święta w pobliskim hotelu. Każde z nich ma marzenie na te święta. Czy zostaną spełnione?

Zamieć śnieżna, mróz i zamknięte drogi sprowadzili wszystkich do zajazdu. Niestety kilka minut przed zamknięciem dróg Hannah odbyła rozmowę z narzeczonym, który doszedł do wniosku, że jednak nie jest pewny ślubu i co teraz? Niestety dziewczyna załamała się.
Ale dzięki temu Godwin i Frank z żoną dostali pokoje przeznaczone dla Pana młodego i rodziców. Gorzej z Marcusem i córkami. Przypadek, a może zapach czekoladowego solonego brownie sprawił, że Molly zeszła na dół, a smak ciasta podjął za nią decyzję i zdecydowała się, że może udostępnić kozetki do spania dla dziewczynek, a ich tato i Luke mieli zająć kanapy w saloniku. Czy może być dziwniej? A może to przeznaczenie?

Autorka bardzo ciekawie przechodzi z osoby na osobę, prawie każda postać będąca w pensjonacie ma swoją historię, do tego ważny jest wystrój, niby nie ma dokładnych opisów ozdób, ale to jak Colleen przedstawia wszystko sprawia, że zamykając oczy widzimy każde pomieszczenie, każdą ozdobę, a nawet smak brownie, gorącej czekolady czy też tostów z cheddarem.
Dowiadujemy się, że Hannah mając 12 lat już odwiedzała z rodzicami to miejsce i już wtedy poznała Luka, a nawet była jego pierwszą miłością. Luke pomaga jej teraz pogodzić się z tą sytuacją, ale czy Hannah zapomni?
Molly rok temu straciła mamę, od tego czasu ma blokadę, ma problem. Okazuje się jednak, że dwie małe dziewczynki są jej wielkimi fankami i od razu polubiły ją. Niestety 3 lata temu same straciły mamę i ich tato Marcus chciał pokazać im miejsce, które kochała ich mama. Teraz gdy są zamknięci w pensjonacie muszą spędzić trochę czasu razem. Na dobre wychodzi to Molly, czas spędzony z dziewczynkami sprawia, że znalazła inspirację i udało jej się napisać piękną opowieść, którą przeczytała dla wszystkich gości w saloniku.
Ta historia jest typowo świąteczna, czytając wiadomo kto z kim i jak, ale magia świat sprawia, że mimo wszystko nadal chce się ją czytać.
Wiem, że ta książka będzie moją tradycją, aby przeczytać ją w każde święta.

A TY JAKIE MASZ ŻYCZENIE?


piątek, 6 grudnia 2019

Paul Richard Evans - Dziennik Noel



Evans po raz kolejny daje nam gwiazdkowy prezent. Bo tak to można nazwać - świąteczny prezent. Cieszę się, bo kolejne święta spędzam z jego książką.

Te książki nie są długie, owszem jest około 300 stron, ale tego nie czuje się, można ją przeczytać w jedną noc i tak właśnie u mnie było.

Dziennik Noel zapowiada serię Noel, te słowo z łaciny oznacza narodzić się.

W notce od wydawcy jest informacja, że jest to najbardziej osobista i autobiograficzna książka i coś w tym jest.
Książka napisana jest w pierwszej osobie, jest też inna i inaczej się ją czyta.

Podobały mi się słowa głównego bohatera na temat jego pracy, czyli pisaniu. Mówił, że pisze książki o miłości, nie romanse. Różnica jest taka, że romans zawsze kończy się dobrze, a o miłość nie zawsze, czasami jak w Titanicu jest wielka miłość, ale i śmierć głównego bohatera.

Jacob jest znanym 34-letnim pisarzem, miał ciężkie dzieciństwo. Mając 16 lat został wyrzucony z domu, mieszkał u przyjaciół, pracował najpierw w pizzerii, potem w biurze i dopiero po kilku latach sprzedał swoją pierwszą książkę. Teraz mając lat 34 każdego roku pisze jedną powieść, jego życie to podróże, pieniądze, pisanie i samotność.
Pewnego grudniowego dnia dowiaduje się on o śmierci matki i że musi wrócić do domu dzieciństwa aby zająć się spadkiem. Gdy wchodzi do domu okazuje się, że jego matka zaczęła zbierać wszystko. Nie miał wyjścia i musiał zacząć sprzątać. Znalazł pod stertą rupieci stary fortepian, który postanowił ocalić. Spotkał również sąsiadkę, która pamiętała go z dawnych czasów i wspominała ona o jego dzieciństwie, oraz o ojcu, który odszedł po śmierci jego brata. I że nie wszystko było takie jakie pamiętał z młodości.

Pewnego dnia Jacob sprzątając dom matki ma niespodziewanego gościa. Dziewczynę, która szuka swojej matki. Rachel nie wie nic o swoim dzieciństwie, wie jedynie, że jej matka (nie zna nawet jej imienia) mieszkała kiedyś w tym domu. Jacob miał wtedy 4 latka, a jej mama około 16 lat. Potem po oddaniu córki do adopcji opuściła ten dom i odeszła.

Rachel, jest kimś wyjątkowym, jest miła, dobra, oraz jest chemia między nią a Jacobem. Ale ma ona narzeczonego i zawsze dotrzymuje słowa.  Mimo wszystko jako dobra dziewczyna zaczęła pomagać mu w sprzątaniu i tak pewnego dnia znaleźli dziennik Noel, jej matki. W tym pamiętniku były zapiski z czasu pobytu w tym domu i oddaniu jej aniołka do adopcji.
Sąsiadka mówi, że jeśli ktoś coś może wiedzieć o mamie Rachel to tylko ojciec Jacoba, więc postanawiają wybrać się do niego.

Ta podróż okazuje się zbawienna dla wszystkich, Jacob spotyka ojca, dowiaduje się jego wersji życia po śmierci drugiego syna. Mówi również o Noel, jak to wyglądało, jak się nazywa itd. Ta podróż sprawia, że w sercu obojga znów jest prawdziwa miłość, a to co było w przeszłości można naprawić. Jacob pokazuje, że trzeba walczyć o przyszłość, o miłość i że zawsze można zacząć od początku. Do tego nie zawsze nasze dzieciństwo dyktuje nam jacy będziemy w przyszłości, to nasze wybory dają nam przyszłość.


Informacja od wydawcy:

– Wiesz, co mówią o prawdzie, Jacobie?
– Co takiego?
– Że wyzwala.

Miliony fanów, noce w luksusowych hotelach, podróże pierwszą klasą. Życie Jacoba Churchera, uwielbianego autora, przypomina piękną powieść. Lecz mężczyzna jest samotny i tęskni za prawdziwą miłością. I tylko w snach nawiedza go tajemnicza kobieta.

Gdy Jacob dowiaduje się o śmierci matki, musi wrócić tam, skąd pochodzi. Zagracony rodzinny dom oprócz rupieci kryje bolesne wspomnienia i prawdę o przeszłości pisarza. To przed nimi Jacob całe życie uciekał. Teraz będzie musiał zmierzyć się z tym, co boli najbardziej.

Czy w podróży do własnej przeszłości Jacob odnajdzie ukojenie?
Czy uda mu się odnaleźć kobietę, która nawiedza go w snach?
Czy uwierzy w istnienie prawdziwej miłości?
Dziennik Noel to przepiękna opowieść o tym, co robi człowiek, gdy dostaje szansę, by napisać swoje życie od nowa. Poruszający początek świątecznej Serii z Noel.
Najbardziej osobista i autobiograficzna książka Richarda Paula Evansa.

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Emily March - "Świąteczne drzewko życzeń"




W tym roku jeśli chodzi o nowości świąteczne kupiłam chwilowo trzy książki. Jedną z nich jest "Świąteczne drzewko życzeń" i od tej książki zaczęłam świąteczny miesiąc czytania.

Ta książka jest inna niż wszystkie jakie posiadam o tej tematyce. Główna bohaterka Jenna jest lekarką, kochającą swoją pracę, ale jeszcze bardziej kocha ona swojego adoptowanego syna. Reilly jest dzieckiem, które kocha święta, kocha mamę i ma jedno świąteczne życzenie: chce tatusia. Jest pełnym nadziei, radosnym chłopcem, który uwielbia jak mama mu czyta książki.

Pewnego razu czekając na mamę w szpitalu chłopiec idzie do sklepiku i pani przebrana za aniołka mówi mu, że telefon do św Mikołaja to biegun północny jeden. Chłopiec dzwoni z komórki swojej mamy na ten nr telefonu i ten telefon odbiera Devin. Pomiędzy wigilią a sylwestrem Devin udaje mikołaja w rozmowach z chłopcem i mówi, że najważniejsza jest wiara, że życzenie może nie spełni się dziś, czy za tydzień, ale się spełni, tylko musi wierzyć. Do tego mówi:"To dobre życzenie. Nie porzucaj go. Nie trać wiary w jego spełnienie". To są piękne zdania, bo dają one nadzieję i nie mają czasu kiedy może coś wydarzyć.

Początek zapowiada się super, zwłaszcza że Devin próbuje dodzwonić się do Jenny i gdy ona odbiera to kłócą się, bo ona myśli, że to ktoś inny. Zaczynają rozmawiać, nie przedstawiają się sobie, ale rozmawiają, Jenna wie, że ostatnia rozmowa z mikołajem będzie w Nowy Rok. Wtedy to Devin ma zamiar wyjechać na stałe do Australii. Niestety nie dochodzi do tej rozmowy, bo Jenna jest prześladowana.

Coś co początkowo było żartem i kończyło się na przesyłaniu 11 pudełek pizzy czy też głuchych telefonów to po pewnym czasie ktoś wysyła jednostkę SWAT i dochodzi do aresztowania. Ten moment sprawia, że Jenna zmienia adres zamieszkania i ucieka ze swojego miasta.
Książka nie pokazuje jednego roku, jednej zimy ani nawet jednego miesiąca. Nie, autorka pokazuje najpierw pierwszy tydzień gdzie Rilley dzwoni do mikołaja, potem widzimy jak Jenna rok później jedzie do miasteczka Eternity Springs na święta, później na wiosnę jak jest gdzieś na południu kraju i znów ktoś wysyła na nią SWAT, więc po raz kolejny musi zmienić adres.
Dla dobra syna kupuje kampera i nim zaczyna poruszać się po kraju, zmienia z synem wygląd i spędza każdy miesiąc w innym mieście.

Na czerwiec wraca ponownie do Eternity Springs, gdzie rodzina Devina powinna być w Australii. Nie tylko zostali oni w miasteczku, ale i sam Devin przyjechał na wakacje do domu. Pierwsze niespodziewane spotkanie sprawia, że wszystko się zmienia. Jenna wie kim jest Devin, on natomiast nie ma pojęcia kim jest ta nieznajoma. W końcu Jenna przyznaje się i opowiada swoją historię.
Ta historia kręci się dalej, poznajemy co raz więcej osób, co raz więcej mieszkańców poznaje jej historie i chce pomóc. To jest fajne, jak to zwykle bywa w małych miejscowościach każdy zna każdego i łatwiej jest pomagać.

Tak jak wspomniałam to nie jest typowa świąteczna historia, to historia gdzie są święta ale są też wakacje. Jest plaża, woda, łodzie, wycieczki do lasu, spędzanie czasu z przyjaciółmi.
Historia owszem zaczyna się w święta i też kończy się w Wigilię i to jest ważne, ale trwa ona aż dwa lata.

Jest jedna tylko rzecz która mi się nie podobała - słowo cukiereczek, którym Devin często zwracał się do Jenny. Prawdopodobnie jest to związane tym, że z angielskiego byłoby sweety i to jest krótkie słowo, albo też na nasze mogłoby chodzić o kochanie.

Poniższy opis pochodzi od wydawcy.

Pokrzepiająca opowieść o marzeniach i drugich szansach, które pomogą ocalić niejedno skrzywdzone serce.
Kiedy Jenna adoptowała Reillego, postanowiła, że zrobi wszystko, by zapewnić mu bezpieczeństwo. Małe górskie miasteczko wydaje się być idealną kryjówką przed przeszłością oraz doskonałym miejscem do spędzenia magicznych świąt. Jenna nie może jednak spełnić najważniejszego świątecznego życzenia syna, który marzy o tatusiu.
W Wigilię rezolutny chłopiec dzwoni pod numer, który jego zdaniem należy do Mikołaja. Po drugiej stronie słuchawki trafia na Devina, który szybko wczuwa się w nową rolę i zaprzyjaźnia z chłopcem. Kiedy przystojny Święty Mikołaj odkrywa tajemnicę Jenny, oferuje jej pomoc.
Czy mężczyzna może spełnić ich świąteczne życzenia?

niedziela, 1 grudnia 2019

Rocca Cassandra - "Wszystko przez ten Nowy Jork"



To był HIT i Bestseller  - "Wszystko przez ten Nowy Jork" to książka świąteczna wydana w 2016 roku.

Rocca Cassandra sprawiła, że pokochałam świąteczne książki. To jest inna opowieść niż te typowe świąteczne. Jest tutaj bardzo dużo humoru i na tym autorka bazuje. Humor, ciekawe postacie, Nowy Jork i miłość do wszystkiego co jest związane z Bożym Narodzeniem. Jak dla mnie to brzmi świetnie.
Jest to bardzo przyjemna, prosta i nie będę kłamać bardzo przewidująca opowieść, ale co ważne jest świąteczna bo taka właśnie powinna być i tylko to broni tą książkę. Powinna być właśnie prosta i przewidywalna, bo o to chodzi, prawda? Gdyby to była opowieść gdzie zamiast grudnia i świąt  mamy np kwiecień lub wrzesień to by się tego tak dobrze już nie czytało. A jednak mamy tutaj padający śnieg, lód na chodnikach, zapalenie światełek na choince w Rockefeller Center, ozdabianie domu, ubieranie choinki i nadejście Wigilii. Święto, gdzie każdy powinien spędzać je z najbliższymi, z rodziną, z ludźmi których kochamy.
Niestety nie każdy ma taką możliwość. Rodzina Clover ma swoją tradycje, brat zaprasza ją na wigilię mając nadzieję że nie przyjmie zaproszenia a ona zawsze mówi że ma coś innego w planach. Jedyny brat i niestety też jej mama nie jest lepsza, dla niej Clover to zwykła dziewczyna, nie mająca nic szczególnego.
I to właśnie ta zwykła dziewczyna przypadkowo spotyka aktora Cade. Wręcz wpada na niego bawiąc się z dziećmi w święto dziękczynienia. Potem przypadkowo okazuje się że aktor mieszka obok niej. Mimo, że oboje na początku nie byli dla siebie mili a nawet wręcz przeciwnie to każdy gentleman pomoże kobiecie w opresji jaką jest przeniesienie choinki.
I tak wszystko się zaczyna znany aktor, uciekający od prasy i kobieta zajmująca się pomocą w kupowaniu prezentów. Czy będą rozmawiać, przyjaźnić się, a może uda im się zakochać? Czy uda im się przetrwać najgorsze chwilę? Czy spędzą razem święta? To książka świąteczna, więc wiadomo, że będzie dobrze, ale to też bardzo dobrze napisana książka.

Poniższy opis pochodzi od wydawcy.

Opowieść magiczna jak zapalanie światełek na nowojorskiej choince.
Clover O’Brian ma niewyparzony język i temperament równie ognisty jak kolor włosów. Specjalizuje się w traceniu równowagi i wyprowadzaniu z niej własnej matki, posiada za to niesamowity talent do wybierania genialnych prezentów. Clover jest też największą fanką bożonarodzeniowej atmosfery Nowego Jorku i zrobi wszystko, by nie ominęła jej ceremonia zapalenia światełek na choince w Rockefeller Center.
Jest jeszcze on. Gwiazda kina o ujmującym uśmiechu, bożyszcze kobiet w całej Ameryce. Cade Harrison po burzliwym rozstaniu z dziewczyną opuszcza Los Angeles i zaszywa się w nowojorskim mieszkaniu przyjaciela. Pragnie odpocząć od nieustannego zainteresowania paparazzi śledzących każdy jego krok i fanek proszących go o autograf w nietypowych miejscach ciała, dlatego niechętnie opuszcza swój tymczasowy dom. Może tylko po to, by znów spotkać tę złośliwą, ale niewątpliwie uroczą rudowłosą sąsiadkę…
Zakazana miłość w scenerii świątecznego Nowego Jorku. Czy magia świąt zadziała tym razem?

poniedziałek, 18 listopada 2019

Malwina Ferenz - "Pora na miłość"




Nie wiem jak Wy, ale ja mam problem z polskimi autorami. Bardzo często czytanie ich książek sprawia mi trudność. Nie wiem czy to jest związane językiem, czy też stylem, czy też potrzebą wyróżnienia się wśród wielu innych polskich autorów. Trudno mi powiedzieć.

Czytając opis książki "pora na miłość" pomyślałam sobie, że może być to ciekawa pozycja. Mamy cztery historie, cztery kobiety, każda w innym wieku i z inną historią. Z opisu myślałam, że to będą 4 powiązane ze sobą historie, losy czterech bohaterek gdzieś może się stykają i razem muszą pomyśleć nad życiem. Tego nie ma, jedynie, że córka jednej chodziła do klasy z inną, a jeszcze innej mama była znajomą jakiejś innej. To są cztery osobne historie, każda historia około może 100 stron i tak naprawdę zanim mamy wprowadzenie to historia się kończy.
Pierwsza część jest o Katarzynie. Zaczęłam czytać i niestety męczyłam się. Pomysł dobry, postacie ciekawe, ale styl pisania nie przemówił do mnie. Może jest za bardzo młodzieżowy? To chyba to. Mam 31 lat i lata studenckich imprez, czasów mam za sobą. Tutaj w tej części bohaterowie są po maturze, są młodzi, lubią się bawić. Szukają też miłości. Akcja książki dzieje się we Wrocławiu, nigdy nie byłam w tym mieście co bardzo utrudnia mi zagłębienia się w życie miasta. Autorka opisuje ulice, trasy, jakieś miejsca o których nie mam pojęcia. Pisze, że Kaśka idzie ulicą ta, skręca w tą i dalej w tamtą przechodząc obok jeszcze innej. Mi to nic nie mówi, a jeszcze bardziej sprawia, że mam ochotę powiedzieć: to ile km zrobili 1 czy 3, ile szli godzinę czy 15 min? Ile można chodzić?
I tak wygląda pierwsza część. Bardzo długo się ją czytało.

Druga część za to przeczytałam szybko. Była ciekawa, miała potencjał ale niestety akcja była tak szybko rozwinięta że po chwili się skończyła. Wprowadzenie życia Anieli trwało długo, autorka rozpisała się, potem to już poszło z górki i nawet nie pomyślałam o tym co czytam a już ta część się skończyła.

Tak samo trzecia część. Bardzo ciekawa, świetny pomysł, dawna miłość, zdegradowanie w pracy, koty, mamuśka i nutella. Ale znów to samo, za szybko koniec.

W czwartej części za to się nudziłam. Może i autorka miała pomysł, ale znów było to samo. Początkowe wprowadzenie innych bohaterów zajęło rozdział a potem dopiero przeszliśmy do tych głównych i tak naprawdę czy Ci pierwsi byli potrzebni? Wg mnie nie.

Najbardziej rozpisana jest część pierwsza, jest kilka wątków, zapowiadająca się na długą opowieść. Czasami troszkę nudna, a czasami coś się dzieje, jest kilka postaci w tej części i każda postać ma swoją historię, a z drugiej strony chłopak któremu podoba się Kaśka jest może w dwóch rozdziałach?
Ale tak jak wspomniałam, niestety styl w jakim napisana jest książka nie do końca przemawia do mnie. Cieszę się, że nie kupiłam tej książki tylko miałam ją  w abonamencie empiku.

Doszłam do wniosku, że na blogu będę dawać książki, które również nie były świetne, ale przeczytałam je, więc chcę się podzielić z Wami moimi wrażeniami. Jeśli komuś się ta opowieść podobała to super, każdy z nas ma swoje zdanie i tak być powinno.

Poniższy opis pochodzi od wydawcy

Jest taki stan ducha, który nie ma ani wieku, ani odpowiednich miejsc czy pór roku. Pojawia się i sprawia, że nagle jesteś gotowa na wszystko. To właśnie miłość.
Zdawałoby się, że nic nie jest w stanie połączyć karierowiczki z banku ze starą panną z kotami, świeżo upieczoną maturzystką i gospodynią domową. Jednak życie pisze swoje przewrotne scenariusze.

Wśród urokliwych ulic Wrocławia coś burzy spokój czterech niezwykłych kobiet. Magda traci pracę, kończy czterdziestkę i kolejny słoik nutelli. Julia pnie się po szczeblach kariery, podczas gdy jej teściowa wznosi modły o wnuka. Kaśka podgląda wrocławian z parkowych drzew i uwiecznia ich na zdjęciach, a Aniela rozsiewa optymizm na prawo i lewo, doprowadzając tym do szału wszystkie sąsiadki.

Nieoczekiwany punkt zwrotny w życiu każdej z nich sprawia, że muszą zweryfikować swoje dotychczasowe życie. Bo gdy los mówi „sprawdzam”, przychodzi czas na decyzje, które będą mieć swoje konsekwencje.

Czy wybiorą słusznie? Czy wybrną z tego zwycięsko? Czy zdadzą egzamin?

poniedziałek, 11 listopada 2019

Peter Wohlleben - "Dotknij, poczuj, zobacz - fenomen relacji człowieka z naturą"



Dzięki temu, że Wydawnictwo Otwarte przesłało mi książkę "Dotknij, poczuj, zobacz" miałam możliwość zagłębić się w świat przyrody troszkę wcześniej. Przyznam się, że sama bym jej nie kupiła, albo miałabym opory przed kupnem i teraz będąc już po lekturze żałowałabym.

Książka napisana jest przez niemieckiego leśnika. Opiekuje się on lasami w Reńskich Górach Łupkowych w Niemczech. Kocha przyrodę i robi wszystko aby leśnictwo było oparte na ekonomicznych i ekologicznych podstawach.

Książka jest specyficzna, autor uważa swój styl za gawędziarski, czyli nie naukowy, czasami wręcz nie jest brany poważnie. Dla mnie ten styl się podoba w tej książce. Tu jest dużo przytoczonych badań, faktów i gdyby to było w typowym naukowym stylu napisane to prawdopodobnie po kilku stronach miałabym dość. A tak czytając mam wrażenie jakby Peter mówił właśnie do mnie siedząc na przeciwko mnie.

Dotknij, poczuj, zobacz - to są nasze zmysły. Peter na początku książki opisuje 6 zmysłów i co one nam dają.

Wzrok - wejdź do lasu, stań w jednym miejscu i popatrz przed siebie, początkowo wszystko wygląda tak samo, potem zaczynasz dostrzegać różnice. Różne liście, pnie, kolory owoców.

Słuch - zamknij oczy i słuchaj, po pewnym czasie słyszysz szum liści na wietrze, różne śpiewy ptaków, szelest krzaków. Trzeba trenować i czujnie wytężać słuch, a kto wie co usłyszymy?

Węch - może my ludzie nie mamy tak dobrze rozwiniętego węchu jak np psy, ale podchodząc do kwiatów, drzew możemy wciągnąć powietrze i wtedy poznajemy zapachy.
Ja np uwielbiam zapach choinki na święta, to jest coś pięknego.

Smak - nie chodzi o dokładne próbowanie gałązek w lesie, ale bardziej to, że kosmetyki, kadzidełka, świece, środki piorące przedostają się do naszego jelita przez skórę. Nie musimy próbować, wystarczy że wąchamy, nakładamy na ciało kosmetyki lub ubrania.

I tutaj Peter napisał piękne zdania: "sztuczne dodatki obciążają zaś niepotrzebnie nasz organizm i z tego właśnie powodu porządna wycieczka do lasu może nam tylko wyjść na dobre, obciążając raz na jakiś czas nos, podniebienie i jelita. Wszystko, co w lesie oddziałowuje na zmysły, jest przecież tym właśnie zestawem aromatów, do którego nasze ciała zostały stworzone."

Kolejny zmysł to Dotyk - wystarczy dotknąć mchu, aby poczuć jego delikatność, dotknąć liści, kory drzew i można zobaczyć, że wszystko jest inne. Wystarczy zamknąć oczy i dotykając kilku drzew zauważymy, że każde z nich ma inną strukturę.

Peter wymienia jeszcze zmysł, który u człowieka może objawić się jako nadwrażliwość na zmianę pogody np zmiana ciśnienia, oraz zmysł równowagi jako część czucia głębokiego, który nie pozwala nam przewrócić się nawet gdy mamy zamknięte oczy.

Autor opisuje jak komunikują się drzewa, jak ilość tlenu w powietrzu wpływa na wielkość roślin, owadów i zwierząt. Jak ogień stał się najważniejszą zdobyczą ludzkości.

Dużo jest również o historii, o powstaniu drzew, ich komunikacji, o powiązaniach zwierząt na las i lasu na zwierząt.
Ciekawy jest rozdział dżdżownice w podróży, opowiada on podróżach tych stworzonek, oraz o transporcie pyłków, czy też grzybów w najróżniejsze miejsca świata i jaki to ma wpływ na ekosystem w danym regionie. Przyznaję, że nie zdawałam sobie sprawy, że aż taki.

Na końcu jednego z rozdziałów jest fajna myśl: "Czasami mam wrażenie, że nieco brakuje nam szacunku, jaki przez minione pokolenia był okazywany naturze. Czasów, w których drzewa i w ogóle przyroda odgrywały o wiele większą rolę w naszej kulturze"

Ile osób kocha las albo też mówi że potrzebuję powietrza, nie powietrza w mieście ale na łonie natury. Nawet krótki spacer sprawia, że jesteśmy gotowi do działania, czy ma to związek z naturą, zielenią, drzewami? Wg autora tak i tzw kąpiel leśna.

Często bywam w lesie i po przez tę książkę wiem, że będę inaczej na to wszystko patrzeć, będę się starała żyć w zgodzie z naturą, ale i będę korzystała z niej jak najwięcej. Bo wiem, że jest to dobre dla mnie i mojego organizmu.

wtorek, 29 października 2019

Iwona Kienzler - "Windsorowie. Celebryci, nudziarze, skandaliści"



W kwietniu tego roku wyszła książka Iwony Kienzler o Windsorach. Byłam ciekawa tej książki, ale zawsze odkładałam kupno na później. Wolałam kolejny kryminał, albo obyczajową, a nie biografię. Przyznam się, że jestem jedną z osób, która ma wykupiony empik premium i po przejrzeniu dostępności książek w formacie ebook ucieszyłam się, że ta książka jest tam do pobrania w cenie abonamentu.
Książkę z chęcią przeczytałam, mimo, że jest długa to szybko się ją czyta. Oczywiście to jedna z tych z książek a dokładnie biografii, że przeczyta się ją tylko raz i odstawi, ewentualnie komuś pożyczy.

Iwona Kienzler opisuje losy:
- Edwarda i Wallis,
-Księżniczki Małgorzaty,
-Księcia Karola i Camilli Parker Bowles,
-Księżnej Diany,
-Księcia Andrzeja i Sarah Ferguson oraz
-Księcia Harrego i Meghan Markle.

Każda z tych osób przyczyniła się do tego, że było o nich głośno na całym świecie, ale nie zawsze mówiło się o nich pozytywnie.

Fani serialu The Crown mogli poznać historię Edwarda i jego miłości oraz życie księżniczki Małgorzaty, dosyć dużo rzeczy zawartych w serialu jest zgodne z tym co zawarte jest w książce.
Ale czy to ich historia była najciekawsza w tej biografii? Nie. O wiele lepiej czytało mi się kolejne rozdziały.
Czytając biografię dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Iwona bardzo dokładnie opisuje poszczególne losy osób nie patrząc na to jak były postrzegane przez świat. Mam 31 lat i tak naprawdę najbardziej jest mi znane życie Harrego, ale i tak było w tym rozdziale dużo ciekawostek. To był również najbardziej smutny rozdział, duża część była poświęcona śmierci księżnej Diany i jak ta śmierć wpłynęła na Harrego. Fajne są też opisy jego dziewczyn, jego życia imprezowego, oraz życia w wojsku.

Bardzo spodobał mi rozdział związany z Dianą, Karolem, Camillą oraz Andrzejem i Fergie, to są tak barwne postacie i ich historia jest tak bardzo ciekawa, że chciałoby się powiedzieć dlaczego jest tego tak mało. Naprawdę warto przeczytać te rozdziały. Ciekawie pokazany jest trójkąt w jakim żył książę Karol z Dianą i Camillą, jak to wpływało na dzieci, na służbę, na ich życie. W tej biografii Diana nie jest taka święta na jaką ją pokazują na świecie. Jest również wątek Polski. Wiedzieliście, że Fergie odwiedziła kiedyś dziecięcy szpital onkologiczny na Śląsku? Ja nie wiedziałam.

Tak jak wspomniałam to książka do przeczytania na raz, ale warto ją przeczytać jeśli jesteśmy fanami rodziny królewskiej.

Poniższy opis pochodzi od wydawcy.

Skąd się wzięli Windsorowie? Dla kogo Edward VIII zrezygnował z korony? Czy Harry i Meghan to idealna para, przykładni rodzice czy może jednak celebryckie show?
Losy brytyjskiej royal family z zapartym tchem śledzą co dzień miliony osób na całym świecie, a radości i smutki jej członków to stały temat medialnych doniesień. Dzieje Windsorów pełne są romansów i skandali, a niektórzy z nich stali się prawdziwymi celebrytami. Zwykłym ludziom może się wydawać, że królowa Elżbieta II i jej krewni są postaciami z baśni, ale Windsorowie to także sporych rozmiarów przedsiębiorstwo, które przynosi niemałe dochody.

wtorek, 15 października 2019

Hrabina Carnarvon - "Lady Almina i prawdziwe Downton Abbey"



Książka napisana przez aktualną hrabinę Carnarvon, niesamowite prawda?
Hrabina napisała książkę o piątym Earl of Carnarvon George Herbert i jego żonie Alminie. Oboje młodzi, piękni, zakochani i szczęśliwi, do tego bogaci, co pozwalało im na świetne życie w tamtych czasach.

Największą zaletą tej książki jest to że poznajemy życie Earl i jego żony Alminy od 1895 roku. To czas gdy 19 - letnia dziewczyna poślubiła hrabiego. Poznajemy ich życie w czasie przemian, ich możliwości, rozwój kraju na przełomie lat to wszystko jest super opisane. Dzięki fortunie Alminy, dowiadujemy się jakie zmiany zaszły w zamku Highclere chociażby zbudowanie łazienek. Pokojówki nie musiały już nosić wazonów z ciepłą wodą do sypialni, gdzie przed kominkiem była wanna, teraz były łazienki, zmiany w salonikach, sypialniach to wszystko było rozkwitem za czasów Alminy.
Chyba jedną z najciekawszych rzeczy było to, że dowiadujemy się, że Earl był przy odkryciu grobu Tutenchamona, każdy wie że odkryli go Brytyjczycy a tu mamy podana osobę, jak do tego doszło, dzięki komu i niestety klątwa Tutenchamona, która nie była do końca prawdą. Earl został ukąszony przez komara i niestety podczas golenia zranił się w miejscu gdzie został ukąszony, to doprowadziło do zakażenia krwi, a w następstwie do ostrego zapalenia płuc.
Obecną Hrabina opowiada również o czasach wojny. Każdy z nas z historii, z filmów wyobraża sobie jak wygląda front, ale mało kto wie jak wyglądało życie tych co zostali w domach. Kobiety majetne chciały pomagać i np w w zamku Highclere powstał szpital i od połowy września 1914 roku zaczęli przybywać pacjenci. Almina kochała pomagać i miała bardzo duży wpływ na medycynę. Uważała że lepiej i szybciej rany zagoja się jeśli będzie odpowiednia profilaktyka, jeśli będzie ładny widok, miejsce na rekonwalescencję oraz pielęgniarki, które nie będą brzydkie. Do tego pojedyncze pokoje, posiłki podawane przez lokaja, aby ranni czuli się jak goście w wiejskiej rezydencji, a nie chorzy.
 Fajnie opisane są również zależności kontaktu pomiędzy Almina a dziećmi wynikającą z tego jaka jest ich pozycja. Zwłaszcza słowa, że dzieci póki są w pokojach dziecięcych nie mają praw. Dzieci i ryby głosu nie mają. Tak było kiedyś.
Zależności pomiędzy osobami różnych stanowisk to też jest ważne.
Ta książka to nie jest biografia, ale bardzo dokładnie pokazuje jak mogło wyglądać życie Alminy. Są często podane kwoty, menu, stroje, wszystkie informacje zostały zebrane przez aktualną hrabine Carnarvon. Wyszukiwała ona notki prasowe z tamtych lat, pamiętniki, zapiski, paragony itd, itd.
Pod tym względem naprawdę dobra robota. Książka jest pełna ciekawostek z czasów przed, w trakcie i po wojnie. Mimo że się ją długo czyta, to dla nowinek warto.

A teraz coś dla fanów serialu Downton Abbey

strona obecnej hrabiny https://www.ladycarnarvon.com/

Zdjęcia, życie, blog i inne informacje o współczesnym życiu hrabiny. Aktualni mieszkańcy zamku Highclere nie zamykają się na świat, są otwarci, co sprawia, że zamek można zwiedzać w określonych miesiącach w ciągu roku, w zamku kręcone są seriale i filmy.
Tak, serial Downton Abbey, naprawdę był kręcony w środku zamku, ze wszystkimi antykami, meblami, To wszystko było naprawdę. Może nie historia, ale wystrój tak.


Poniższa notka pochodzi od wydawcy

"Lady Almina i prawdziwe Downton Abbey" prezentuje historię pałacu Highclere oraz jednej z jego najsłynniejszych mieszkanek, Lady Alminy, piątej hrabiny Carnarvon. Oto rzeczywista sceneria wielokrotnie nominowanego do nagród i nagradzanego serialu Downton Abbey, a także inspiracje twórców tego dzieła.
Korzystając z bogatego skarbca materiałów – takich jak pamiętniki, listy i fotografie – obecna hrabina Carnarvon nakreśliła wciągającą historię tej bajecznej posiadłości na przełomie wieków, podczas wzrastającej grozy Wielkiej Wojny oraz w jej trakcie. Podobnie jak jej serialowa odpowiedniczka lady Cora Crawley, lady Almina była córką bogatego przemysłowca Alfreda de Rothschilda, wydaną w młodym wieku za angielskiego arystokratę, earla Carnarvona, który dzięki posagowi żony mógł odegnać kłopoty finansowe od swej siedziby rodowej. Otwierając podwoje pałacu Highclere przed żołnierzami rannymi na frontach Wielkiej Wojny, lady Almina wkroczyła na drogę, która zapewniła jej podziw i sławę kobiety nieustraszonej, zdecydowanej i gotowej do bezgranicznych poświęceń.
Bogata opowieść kontrastuje splendor arystokratycznego życia w epoce edwardiańskiej z brutalną i okrutną rzeczywistością wojny światowej, kreśląc zarazem inspirujący portret kobiety, wokół której od pewnego momentu koncentrowało się życie Highclere.
"Almina była kobietą, której czar mógł iść w zawody z odwagą."
„New York Times Book Review”
"Bardzo bogate tło dramatu, którego ekranizacja zdobyła nagrodę Emmy."
„New York Times”
"Jeśli nie możesz się doczekać następnego sezonu Downton Abbey… oto coś dla ciebie. Znakomity portret zmieniających się czasów."
„New York Post”

czwartek, 10 października 2019

David Lagercrantz - Millennium - "Ta która musi umrzeć"




Byłam ciekawa 6 tomu Millennium. Często bywa tak, że w pewnym momencie każdy kolejny tom traci. Kryminały są dosyć specyficzne, to nie jest zwykła opowieść, prosty romans, że dziewczyna spotyka miłość, potem się kłócą, a na końcu żyją długo i szczęśliwie. To jest kryminał w najlepszym wydaniu.
Uwielbiam książki i autorów, którzy potrafią pokierować swoimi bohaterami i dać im kolejne sprawy. Poznajemy nowych bohaterów, ale i też tych starych. Zwłaszcza brawa dla Davida, za przejęcie bohaterów po genialnym autorze jakim był Stieg.

Ten tom zaczyna się od znalezienia martwego żebraka, niby samobójstwo, ale czy naprawdę? Lekarka sądowa Fredrika Nyman ma na to inne zdanie niż policjant prowadzący. Stara się dowiedzieć kim jest ten bezimienny żebrak, kto mu to zrobił i przede wszystkim jaką skrywał tajemnicę, że zapłacił za to życiem. Mnie to też zastanawiało.
Autor bardzo fajnie powoli rozkręca akcje. Choć przyznam, że pierwsze sto stron mimo, że czytało się bardzo szybko to rozkręcało się powoli i czasami chciało się powiedzieć "niech coś się dzieje". Oczywiście spotykamy główne postacie Millennium czyli Mikaela Blomkvista, który jest na miejscu i Lisbeth Salander, która jest w Rosji, albo w innym kraju, ale w pewnym momencie wraca do Szwecji.
Tak naprawdę jedyną wadą książki jest zbyt duża ilość postaci i z ich strony jak wygląda dany moment. Czasami czytając ma się wrażenie, że to przytłacza i niestety wszystko zaczyna się mylić.
Sama zagadka i historia jest fascynująca, do tego historia żebraka. Ten wątek jest najlepszy. Poznanie go, jego historii, jego życia i tego jak dostał się do kraju jest świetnie napisane.

Końcówka rewelacja, nie spodziewałam się, a uwierzcie kocham kryminały.

Polecam

Moja recenzja pojawiła się również na stronie glamour.pl dzięki którym mogłam przeczytać 6 tom


Poniższy opis pochodzi od wydawcy.

Ostatnia część serii Millennium!
W centrum Sztokholmu znaleziony zostaje martwy mężczyzna. Z pozoru wygląda to na tragiczną śmierć bezdomnego, jednak pomimo cech charakterystycznych jego tożsamości nie udaje się ustalić. Lekarka sądowa, Fredrika Nyman, kierując się swoimi podejrzeniami, kontaktuje się z Mikaelem Blomkvistem.
Dziennikarz niechętnie zabiera się do sprawy. Świadkowie potwierdzają co prawda, że mężczyzna kilkukrotnie bełkotał coś pod adresem Johannesa Forsella, szwedzkiego ministra obrony – ale czy faktycznie coś mogło ich łączyć?
Mikael bezskutecznie próbuje skontaktować się z Lisbeth Salander, która po pogrzebie Holgera Palmgrena wyjechała z kraju. Blomkvist nie wie, że Lisbeth trafiła do Moskwy, by raz na zawsze wyrównać rachunki ze swoją siostrą Camillą. Salander podjęła decyzję – będzie myśliwą, nie ofiarą.
"Ta, która musi umrzeć" to ostatni tom bestsellerowej serii Millennium, która rozeszła się na całym świecie w ponad 100 milionach egzemplarzy. David Lagercrantz z rozmachem łączy ze sobą polityczne skandale, rozgrywki międzynarodowych potęg i nowoczesne technologie.

środa, 9 października 2019

Jane Austen - "Duma i Uprzedzenie" "Emma" "Perswazje" "Rozważna i Romantyczna" i "Opactwo Northanger"


Jane Austen - pierwsza moja myśl to zawsze klasyka. Jej książki, choć było ich mało po dziś uznawane są za klasykę. Kto z nas nie słyszał chyba o 3 najgłośniejszych jej książkach: Duma i Uprzedzenie, Emma i Rozważna i romantyczna, nie mówiąc już o tym, że każda z tych książek doczekała się kilku adaptacji filmowych i telewizyjnych, oraz była inspiracją dla innych autorów.

W swojej biblioteczce posiadam pięć książek, to te które widać na zdjęciu. W dolnym lewym rogu są "Perswazje". Każda z tych książek jest inna, inaczej napisana, innym stylem. Opowiada o różnych osobach, gdzie zawsze to kobiety są głównymi bohaterkami.
Tytułowa Emma jest jedyną bogatą bohaterką, reszta bohaterek pochodzi z klasy średniej.

Uwielbiam książki Jane Austen, a dwie do których z chęcią wracam, to oczywiście Duma i uprzedzenie i Emma.
Te książki są inne, nie są proste, mimo, że takie się wydają.
Niby mamy normalnych mieszkańców miasteczek, sąsiadów, ale za każdą z tych osób jest jakaś historia.
Zobaczcie jak w Dumie i uprzedzeniu ważne czasami jest to aby mieć ciszę i spokój niż to gdzie wyjeżdża córka, jak ważne jest dla matki to, że córka wychodzi za mąż i nie ma znaczenia, że wcześniej ta sama córka uciekła z mężczyzną. Matka nie patrzy już wtedy, że ma jeszcze czwórkę córek i które mogą mieć problemy przez to, nie ważne że ta najmłodsza, ta którą dziś moglibyśmy nazwać małą głupią dziewczynką jest na tyle bezinteresowna, że robi to co chce, że ważne że może się pokazać i wychodzi za mąż. A jeszcze ta sama matka słysząc, że kawaler wynajął posiadłość obok już uważa, że ożeni się on z jej najstarszą córką i robi wszystko aby tak się stało, ale jej działania każdy wie jak się kończą. Książka pokazuje również różnice klasowe pomiędzy mieszkańcami miasteczka a Panem Darcy, czy też rodziną Pana Bingley'a, zwłaszcza jego siostry jak postrzegają osoby obok.
Książka ma dużo zalet, Jane Austen bardzo dokładnie opisuje zwyczaje, charaktery mieszkańców, co jest ważne dla każdej osoby, a czasami jak stanowisko wpływa na postrzeganie innych i siebie samego. Przecież to, że jesteśmy bogaci nie oznacza, że wiemy wszystko, albo, że córka mogłaby być genialną ... ale nie pozwala jej na to zdrowie.
Tytułowe słowa duma i uprzedzenie są tak naprawdę ponad czasowe. Cała książka jest ponadczasowa, gdybyśmy wprowadzili do niej aktualne ubrania, dodatki, mieszkania, to byłaby idealna w tym momencie. Dzięki temu jest kilka adaptacji, w tym nawet bollywodzka. Czasami wystarczy jedne zło słowo, złe zachowanie i mamy już o kimś złe skojarzenie, albo też czasami duma nie pozwala nam zapomnieć, albo też przeprosić i niestety jest nam źle z tym i mamy obawy aby coś zrobić i nie robimy nic. Wolimy żyć w smutku.

To jest ważna książka i warta przeczytania.

Emma jest książką, którą można byłoby uznać za bardzo prostą opowieść, a jednak tak nie jest. Wielu osobom wydaje się ona beznadziejna, nudna, dziwna i prosta. Ale nie dla mnie.
Niby mamy bogatą dziewczynę, która mieszka z ojcem, w najbliższym otoczeniu nie ma drugiej na tym samym poziomie kobiety, są jedynie mieszkanki miasteczka. Emma jest jedyna, dla zabicia czasu odwiedza sąsiadów, czeka na listy, szuka przyjaciółki i przede wszystkim swata. Uważa, że jak udało jej się ze swoją guwernantką to i z innymi się uda.
Emma nie jest zła, ale przyzwyczajona jest do tego, że jest najlepsza, najlepiej maluje, haftuje, najwięcej czyta, ma najlepsze ubrania, ale ma i również humor, czasami nieco ironiczny. Niby nie chce źle, ale to nie wychodzi i czasami kogoś obrazi, a potem przeprasza. Mieszka w miasteczku gdzie jest dużo plotek i każdy plotkuje. Emma swoim zachowaniem nie dostrzega czasami innych, nie widzi, że dziewczyna którą obgaduje mogłaby być jej przyjaciółką, nie widzi prawdziwych emocji innych osób w swoim towarzystwie. Dopiero po tym jak sama zostanie zraniona, zaczyna patrzeć inaczej na świat.
Tak lubię tą książkę właśnie za to.

Reszty książek nie będę opisywać. Uważam, że każdy z nas tak naprawdę inaczej będzie interpretować je, ale uważam, że każda kobieta powinna je przeczytać.
Jane Austen pisała dla kobiet w czasach, gdzie nie było tak prosto napisać coś przez kobietę i żeby było to wydrukowane i sprzedane.

Poniższe opisy pochodzą od wydawcy.

Duma i uprzedzenie

Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała.

"Duma i uprzedzenie" uważana jest za arcydzieło w dorobku tej angielskiej pisarki, głównie dzięki zabawnym, zgoła dickensowskim opisom postaci głupich i niesympatycznych. Znajdujemy tu także melancholijną refleksję nad władzą pieniądza i znaczeniem pozycji społecznej, decydujących o życiu młodej panny; a przede wszystkim znakomity, powściągliwy styl, doskonale oddający harmonię opisywanego świata...

Emma

Małżeństwo dla pieniędzy to nikczemność, a małżeństwo bez nich to głupota - tak zwięźle podsumował lord David Cecil poglądy autorki na tę instytucję. Ale Emma to nie tylko kolejna książka o perypetiach matrymonialnych w XIX-wiecznej Anglii. To przede wszystkim błyskotliwa komedia omyłek, której przedmiotem jest gra pozorów, samooszustwa i iluzje, jakich dostarcza nam w nadmiarze nasz egoizm i zadufanie. W samym zaś środku intrygi stoi niezwykła bohaterka, pełna życia i wigoru, urocza, nieznośna i apodyktyczna Emma...

Rozważna i Romantyczna

Rozważna i romantyczna – pierwsza opublikowana powieść angielskiej pisarki Jane Austen, wydana w 1811 roku. Rozważna i romantyczna jest najbardziej zbliżoną do romansu powieścią Austen, choć charakterystyczne dla tej pisarki trafne obserwacje ówczesnej obyczajowości, humor i interesujące portrety psychologiczne bohaterek sprawiły, że także ta książka cieszy się niesłabnącą popularnością również obecnie.

Perswazje

Skromna i delikatna Anna Elliot przed ośmiu laty pod wpływem rodziny zerwała zaręczyny z przystojnym, lecz niezamożnym kapitanem Wentworthem. Teraz ma lat dwadzieścia siedem i ponieważ odrzucała względy innych mężczyzn, wydaje się skazana na staropanieństwo. Gdy rodzina z powodu kłopotów finansowych przeprowadza się do Bath, los znów stawia na jej drodze ukochanego.
Czy kapitan Wentworth odkryje na nowo wdzięk i szlachetność Anny? I czy ona rzeczywiście pragnie odzyskać jego miłość, tym bardziej że o jej względy zabiega bogaty i utytułowany kuzyn?
Kilkakrotnie ekranizowane "Perswazje" Jane Austen to nie tylko stylowy romans, ale też znakomity obraz dziewiętnastowiecznej angielskiej szlachty i subtelny portret młodej kobiety – zapowiedź nowoczesnej powieści psychologicznej.

Opactwo Northanger

Napisana z finezją i humorem parodia popularnych na przełomie XVIII i XIX stulecia powieści gotyckich.
Młoda i przemiła, choć trochę naiwna panna Katarzyna Morland jest zafascynowana powieściami gotyckimi. Gdy poznaje nowych przyjaciół i zostaje przez nich zaproszona do starego opactwa Northanger, ma nadzieję, że uda jej się odkryć jakąś niewyjaśnioną od lat tajemnicę i przeżyć przygodę. Znajduje jednak coś zupełnie innego. Coś, o czym skrycie marzyła…


wtorek, 8 października 2019

Caleb Carr - "Alienista"


Hit z tamtego roku - Alienista, genialna i książka i serial, co lepsze? Nie wiem, chociaż zastanawiam się, czy nie wygrał serial, ale to ze względu na kreacje aktorskie. Zobaczcie Dakota Fanning, Luke Evans i Daniel Bruhl, głośne nazwiska, świetni aktorzy.

Ale skupmy się na książce, która ma to co kocham czyli okładkę z podobizną aktorów. Oczywiście książka została napisana dobrych kilka lat temu i dopiero teraz jak powstał serial można powiedzieć, że przeżywa swoją drugą młodość, bo prawdopodobnie wiele osób kupiło książkę po obejrzeniu serialu.
Ja przyznaję się najpierw przeczytałam książkę, a potem serial i mimo różnic obie pozycje mi się bardzo podobały.

Książka opowiada historię z 1896 roku, to jest czas zmian do wejścia do XX wieku. Powstają nowe metody działania, nowy styl życia, w policji zaczynają pracować kobiety, oczywiście nie jako policjantki. Pomyślcie czasy bez telefonów, bez ubikacji w mieszkaniu, za SMS robił goniec, świat bez samochodów, ale i świat gdzie domy publiczne były na każdym kroku, a w tych domach często pracowali chłopcy przebierający się za dziewczyny.

To jest właśnie Nowy Jork.

Klimat, wygląd ulic, mieszkań, ubrań, ludzi w książce jest bardzo dokładnie opisany. Z łatwością można poczuć się mieszkańcem NY.
Książka naprawdę fajnie jest napisana, autorem opisującym jest jeden z bohaterów i to jego oczami wszystko widzimy, jak wyglądały zbrodnie i szukanie mordercy krok po kroku. Jego oczami poznajemy bohaterów książki.
Jedyną wadą książki są zbyt długie opisy. Czasami dwie strony są poświęcone ulicy, ludziom i trzeba bardzo skupić się, aby wszystko dotarło do nas,
Z jednej strony fajnie, mamy dokładny obraz Nowego Jorku sprzed tylu lat: uliczki, sklepy, meble, ubrania, ale z drugiej strony to jest męczące, bo książka ma ponad 500 stron.

Samo morderstwo, jak doszło do niego, jak lekarz Laszlo Kreizler posługuje się swoją wiedzą, aby postarać się wejść w mordercę, poznać jego działania, jego przeszłość aby móc go złapać. Ile nowatorskich pomysłów wchodzi w życie, aby móc działać i niestety ile osób musi zginąć, aby móc go złapać...

Pomysł genialny, książka genialna i bohaterowie też genialni.


Poniższy opis pochodzi od wydawcy.

Światowy bestseller!
Nowoczesny kryminał w historycznych dekoracjach. Zawojował czytelników na całym  świecie! Na Netflixie serial nakręcony dla TNT na jego podstawie. W rolach głównych: Daniel Brühl, Luke Evans i Dakota Fanning!
Nowy Jork, 1896 rok. Miastem wstrząsają makabryczne zabójstwa chłopców-prostytutek. Skorumpowani policjanci prowadzą oficjalne śledztwo, ale niezależnie od nich działa tajna grupa powołana przez Theodore'a Roosevelta, późniejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Najważniejszy w tej grupie jest tytułowy alienista - dziś powiedzielibyśmy psychopatolog - Laszlo Kreizler, który wykorzystuje całą swą wiedzę, by stworzyć profil psychologiczny  mordercy i w ten sposób wpaść na jego trop. Wraz z  dziennikarzem Johnem Schuylerem Moore’em  i Sarą Howard, pierwszą kobietą zatrudnioną przez  nowojorską policję, działa w nowatorski dla kryminalistyki sposób, by złapać zabójcę, nim znów dokona zbrodni.

"Alienista" – napisany zarówno w duchu klasycznych kryminałów, jak "Milczenia owiec" – znakomicie łączy elementy powieści historycznej, psychologicznej i thrillera, dając przy tym niesamowity obraz Nowego Jorku w epoce wielkich przemian.

Martin - Lugand Agnes - "Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę"


Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę - ktoś miał świetny pomysł z tytułem tej książki i z samą okładką. To właśnie ten tytuł sprawił, że kupiłam książkę. Wydaje mi się nawet, że większość osób kupiła książkę ze względu na tytuł, bo przyciąga. Wg mnie to prawda, kocham książki i kawę, mnóstwo kawy i daje mi to szczęście. Teraz kiedy jest południe piję właśnie drugą już kawkę, ale tym razem z przyprawami korzennymi. Idealna na taki dzień jak dziś, czyli na dworze 6 stopni na plusie, szaro i nudno.

Ale wracając do książki. Tytuł związany jest z księgarnio - kawiarenką, jaką prowadzi główna bohaterka Diane i jej przyjaciel Feliks. I chyba na tym kończy się szczęście i kawa w tej książce. Po pierwsze Diane jest francuską i więcej wypija wina, niż kawy, po drugie niestety śmierć męża i córeczki sprawia, że jest smutna przez długi okres tej książki, a po trzecie w Irlandii gdzie pojedzie pije się piwo.
Okładka i tytuł nie mają nic wspólnego z tą książką i pod tym względem się zawiodłam.

Sama historia jest dosyć ciekawa, choć przewidywalna. Diane traci męża i córkę, przez rok nie jest wstanie zakończyć żałoby. Nie wychodzi z domu, chodzi w koszulach męża i obwinia się o ich śmierć, choć to nie jej wina.
Potem z dnia na dzień postanawia odwiedzić miejscowość gdzie chciał jechać jej mąż, więc wynajmuje domek w małej miejscowości w Irlandii.
Tam oczywiście poznaje gburowatego sąsiada Edwarda, oraz inne osoby. Czas spędzony w Irlandii sprawia, że zaczyna od nowa postrzegać świat, zaprzyjaźnia się z Edwardem, zwłaszcza że i jego historia jest smutna.
Czy jest szansa, aby tych dwoje mogło razem żyć, czy ich przyszłość może być szczęśliwa? Od razu mogę Wam powiedzieć, że zakończenie było zaskakujące. Czy polecę tę książkę? Chyba nie.

Na szczęście ta książka została wydana w 2014 roku i łatwo ją wyszukać w internecie, ja się cieszę, że zapłaciłam za nią jedynie 22 zł w 2015 r, ale żałuję, że nie było żadnych dłuższych recenzji, gdy ją kupowałam, bo może bym tego nie zrobiła.


Poniższy opis pochodzi od wydawcy.

Francuski fenomen wydawniczy. Po prostu o miłości.

Mąż i córeczka Diane zginęli w wypadku samochodowym. Gdyby nie pozwoliła im wtedy wyjść z domu na krótką przejażdżkę, wszystko wyglądałoby inaczej. Teraz jest sama i jej całe życie sprowadza się do bezsensownego, kurczowego trzymania się pamięci o jej bliskich. Kiedy postanawia wyjechać do małego miasteczka w Irlandii, które zawsze chciał odwiedzić jej mąż, ma nadzieję, że tam wszyscy zostawią ją w spokoju. Nie przypuszczała, że zaangażowani sąsiedzi, nastrojowy klimat miasteczka i pewien gburowaty nieznajomy pomogą jej odnaleźć utraconą radość życia.

Addison Allen Sarah - "Słodki zapach brzoskwiń"






Jak widać po zdjęciu, książka jest delikatnie pogięta, a to dlatego, że często pożyczana i czytana.

Lubię książki Addison, są magiczne, przeznaczone dla kobiet, mają w sobie to co chcemy czytać, czyli kobiecą przyjaźń i miłość tę jedyną, prawdziwą, o której każda z nas marzy.
Bohaterki, które poznajemy w książce kiedyś uczyły się w tej samej szkole, nie były przyjaciółkami, nie przepadały za sobą, ale za sprawą jednego wydarzenia wszystko się zmienia, nienawiść przeradza się w co raz lepszą znajomość, a gdy jeszcze na horyzoncie pojawia się mężczyzna... Wiadomo...

Lubię tę książkę, pokazuje ona jak przeszłość może wpływać na teraźniejszość, jak wydarzenia z przeszłości, mogą zmienić się, gdy dochodzi do nieoczekiwanych wypadków, jak kobieta pomoże innej kobiecie, nawet jeśli jej nie lubi. To jest fajne i daje nadzieję.
Książka jest bardzo krótka, wystarczą dwie godzinki na przeczytanie jej. Autorka nie rozpisuje się, podaje najważniejsze fakty, opisy. Nie ma w niej niepotrzebnych rzeczy, zbyt dużo bohaterów. Życie kręci się w niej obok dwóch bohaterek, babci jednej z nich i ... No właśnie, ten zapach słodkich brzoskwiń też musi się brać z jakiegoś miejsca, prawda? Ale wolę nie opisywać Wam wszystkiego.

Książka została wydana w 2012 roku, wiem, troszkę dawno, ale można ją wyszukać w internecie, lub bibliotece.

Poniższy opis pochodzi od wydawcy.

W innych okolicznościach ucieszyłoby ją to. Rozkoszowałaby się widokiem wstawionej Paxton, której całe życie było po prostu doskonałe; która ciągle sprawiała, że inne kobiety czuły się gorsze. Patrzyłaby z satysfakcją na pannę idealną wykładającą się jak długa. gdyby nie fakt, że otaczali ją pijani i agresywni mężczyźni.

Do niedawna Willa i Paxton starały się ze wszystkich sił, by nie wchodzić sobie w drogę. Wydawało im się, że dzieli je wszystko. Do momentu, kiedy tajemnica sprzed lat zmusiła je do wspólnego działania.

Czy Willa i Paxton będą potrafiły pozbyć się swoich uprzedzeń?
Czy istnieje prawdziwa kobieca przyjaźń? Taka, która buduje mosty i burzy mury?

Jennifer Greene - "Lawendowe Pola"


Trzy siostry Camille, Violet i Daisy, każda z nich jest inna, ma inną przeszłość, ale łączy je jedno miejsce - plantacja lawendy.
Ta książka zawiera trzy opowiadania, każde jest o jednej z nich. Można powiedzieć, że są to osobne historie, gdzie bardzo rzadko siostry się spotykają.
W każdej historii jedna z sióstr wraca na plantacje i tam stara się ułożyć swoje życie na nowo, albo ma jakiś plan do zrealizowania, przeważnie jest deklaracja zero mężczyzn. Ale jak to bywa w życiu nic nie jest takie jakbyśmy chcieli. Życie nas zaskakuje, czy pozytywnie? Pewnie tak, ale początki nie zawsze są łatwe. Nie będę pisać o fabule, bo tak naprawdę opis od wydawcy jest fajnym wprowadzeniem.

Książka idealna na teraz, na jesienną pogodę, na deszcz. Bardzo szybko się ją czyta, jest napisała prostym językiem, jest przyjemna.
Po przeczytaniu jej postanowiłam posadzić trochę lawendy, niestety nie udało mi się zrobić plantacji, bo nie końca się przyjęły, ale troszkę zostało i co roku robię woreczki z lawendą do szafy.

Polecam czytać z kubkiem ciepłej herbaty z cytrynką :)

Książka została wydana w 2011 roku, ma kilka lat już, ale fajnie się do niej wraca. Ma tą zaletę, że można ją pożyczyć mamie, siostrze, koleżance czy nawet babci.


Poniższy opis pochodzi od wydawcy

Trzy siostry. Trzy historie. Jeden spokojny dom. Ukryty wśród lawendowych pól, wypełniony wspomnieniami beztroskiej radości dzieciństwa. Po latach stanie się miejscem, gdzie siostry rozpoczną swoje życie na nowo.
Kolor lawendy
Camille, najmłodsza z trzech sióstr Campbell, wciąż nie może otrząsnąć się z traumy, jaką przeżyła w Bostonie. Została napadnięta i brutalnie pobita na ulicy, a jej mąż stracił życie. Camille powoli odzyskuje zdrowie, ale nie jest już tak pełna radości i energii jak kiedyś. Mimo upływu czasu dramatyczne przeżycia są wciąż żywe. Za namową starszej siostry wraca na rodzinną farmę, gdzie w samotności chce zająć się plantacją lawendy. Czy dawny przyjaciel z dzieciństwa pomoże jej odnaleźć drogę do szczęścia? Czy Camille nauczy się znów ufać innym?
Zapach lawendy
Ekstrawagancka, nieprzewidywalna i roztargniona – taka jest starsza siostra Camille, Violet. Już trzy lata upłynęły, od kiedy rozwiodła się i wróciła na rodzinną farmę. Świetnie sobie radzi sama: prowadzi sklep „Ziołowa Oaza” i hoduje własne eksperymentalne krzyżówki lawendy. Teraz ma szansę podpisać intratny kontrakt ze znaną francuską firmą kosmetyczną. Wszystko zależy od tego, jak Cameron Lachlan, naukowiec pracujący dla firmy z Francji, oceni jakość lawendy. Violet nawet nie przypuszcza, że ten mężczyzna zmieni wszystko w jej życiu.
Czar lawendy
Daisy, najstarsza z sióstr, wraca do rodzinnego domu z Francji. Wszyscy myśleli, że jest szczęśliwą żoną artysty malarza. Początkowo zakochana, nie zauważała egoizmu i nieodpowiedzialności męża. Z czasem sytuacja stała się nie do zniesienia. Daisy podjęła decyzję o rozstaniu i, zostawiając wszystko za sobą, z jedną walizką przyjeżdża do kraju. Teraz ta nad wyraz energiczna i pomysłowa kobieta, która zawsze z daleka opiekowała się siostrami, musi sama zająć się swoim życiem. Pierwszego dnia w zaskakujących okolicznościach poznaje Jacka Larsona. Oboje jeszcze nie wiedzą, jak ważne będzie dla nich to spotkanie.

niedziela, 6 października 2019

Zuzanna Bijoch - "Modelka"



Zuzanna Bijoch - jedna z najlepszych Polskich modelek, ma dopiero 25 lat, a wydaje się jakby powinna mieć ponad 30 lat, a to tylko dlatego, że karierę modelki zaczęła w bardzo młodym wieku. Nawet można powiedzieć, że w zbyt młodym. Jej nazwisko jest od tylu lat na arenie międzynarodowej, że no właśnie dlaczego nie ma jeszcze statusu Ikony? Powinna mieć, tak uważam.

Początek jej pierwszej książki wydaje się być kopią jej życia, ale tylko początek. Książka zaczyna się od poznania przez nas młodej dziewczyny, która razem z siostrą wysyła swoje zdjęcie do agencji modelek. Później zaczyna się praca, pierwszy wyjazd za granicę, nie do końca udany, ale przecież ważne że był czymś nowym, prawda? Po jakimś czasie dzwoni telefon i zaczyna się - kolejne miasta, kraje, mieszkanie w NY z dwoma innymi modelkami.
Praca modelki wady i zalety - tak chyba można opisać tą książkę. Opisuje ona życie modelki, jej podróże, życie osobiste, porażki i możliwości. Daje nam poczuć, że możemy być idealni na wybieg, a kilka minut przed pokazem już nie jesteśmy idealnie, bo mamy nie ten kolor włosów jaki chciałby projektant.
Zuza napisała, że nie jest to jej autobiografia, ale każda scena jest z życia różnych modelek. Pozwala nam to poczuć ich pracę, ale i też wiemy, że tak się dzieje. Raz jesteś za gruba, a raz za chuda. Ważne żeby się nie poddawać. Główną zaletą jest to, że książka została napisana przez świetną modelkę. Wiemy, że nic nie zostało wymyślone, wszystko jest prawdziwe i wszystko może się zdarzyć.

Książka jest debiutem Zuzanny, jest napisana lekko, prostym językiem. Gdy zaczęłam ją czytać, skończyłam tego samego dnia.

Poniższy opis od wydawcy

Książka ta, jest bardziej szczera niż jakikolwiek udzielony przeze mnie wywiad. Będziesz świadkiem rozmów i sytuacji, które odbywają się za zamkniętymi drzwiami. Zobaczysz, jak naprawdę wygląda praca modelki, ile pieniędzy się zarabia i od kogo to zależy. Co trzeba zrobić, żeby odnieść sukces, a o co pozostaje się modlić. Wbrew powszechnej opinii wcale nie musisz być miła, grzeczna i pracować najciężej ze wszystkich, bo dobre uczennice chodzą po tych samych wybiegach co dziewczyny, które rzuciły szkołę. Przyda ci się natomiast silny charakter, wyczucie, spryt i nieprzyzwoite poczucie humoru. Jak w każdej grze – żeby grać, musisz rozumieć jej zasady. Znać hierarchię figur i przypisany do nich ruch.
Modelka to historia Kopciuszka XXI wieku – dziewczyny, która ze szkolnej ławki trafia na światowe wybiegi, zaczyna obracać się wśród gwiazd show-biznesu i sama staje się gwiazdą. Teraz musi przeżyć – w jednym kawałku, nie dać się zwariować. I utrzymać się na topie.
Jest to książka o marzeniach, podejmowaniu decyzji… przez nas lub za nas. Książka o uporze, wytrwałości, młodzieńczej porywczości i bezczelnej wierze w sukces. A przede wszystkim jest to piekielnie osobista historia.
Zuza z wielką otwartością i życzliwością pokazała mi nową, mniej turystyczną, ale bardzo ciekawą odsłonę Nowego Jorku. Wycieczka po mieście w towarzystwie takiej przewodniczki była cennym i niezapomnianym punktem mojego pobytu. W swojej książce Zuza pokaże wam Nowy Jork, jakiego jeszcze nie widzieliście. – Anna Lewandowska