wtorek, 8 października 2019

Martin - Lugand Agnes - "Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę"


Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę - ktoś miał świetny pomysł z tytułem tej książki i z samą okładką. To właśnie ten tytuł sprawił, że kupiłam książkę. Wydaje mi się nawet, że większość osób kupiła książkę ze względu na tytuł, bo przyciąga. Wg mnie to prawda, kocham książki i kawę, mnóstwo kawy i daje mi to szczęście. Teraz kiedy jest południe piję właśnie drugą już kawkę, ale tym razem z przyprawami korzennymi. Idealna na taki dzień jak dziś, czyli na dworze 6 stopni na plusie, szaro i nudno.

Ale wracając do książki. Tytuł związany jest z księgarnio - kawiarenką, jaką prowadzi główna bohaterka Diane i jej przyjaciel Feliks. I chyba na tym kończy się szczęście i kawa w tej książce. Po pierwsze Diane jest francuską i więcej wypija wina, niż kawy, po drugie niestety śmierć męża i córeczki sprawia, że jest smutna przez długi okres tej książki, a po trzecie w Irlandii gdzie pojedzie pije się piwo.
Okładka i tytuł nie mają nic wspólnego z tą książką i pod tym względem się zawiodłam.

Sama historia jest dosyć ciekawa, choć przewidywalna. Diane traci męża i córkę, przez rok nie jest wstanie zakończyć żałoby. Nie wychodzi z domu, chodzi w koszulach męża i obwinia się o ich śmierć, choć to nie jej wina.
Potem z dnia na dzień postanawia odwiedzić miejscowość gdzie chciał jechać jej mąż, więc wynajmuje domek w małej miejscowości w Irlandii.
Tam oczywiście poznaje gburowatego sąsiada Edwarda, oraz inne osoby. Czas spędzony w Irlandii sprawia, że zaczyna od nowa postrzegać świat, zaprzyjaźnia się z Edwardem, zwłaszcza że i jego historia jest smutna.
Czy jest szansa, aby tych dwoje mogło razem żyć, czy ich przyszłość może być szczęśliwa? Od razu mogę Wam powiedzieć, że zakończenie było zaskakujące. Czy polecę tę książkę? Chyba nie.

Na szczęście ta książka została wydana w 2014 roku i łatwo ją wyszukać w internecie, ja się cieszę, że zapłaciłam za nią jedynie 22 zł w 2015 r, ale żałuję, że nie było żadnych dłuższych recenzji, gdy ją kupowałam, bo może bym tego nie zrobiła.


Poniższy opis pochodzi od wydawcy.

Francuski fenomen wydawniczy. Po prostu o miłości.

Mąż i córeczka Diane zginęli w wypadku samochodowym. Gdyby nie pozwoliła im wtedy wyjść z domu na krótką przejażdżkę, wszystko wyglądałoby inaczej. Teraz jest sama i jej całe życie sprowadza się do bezsensownego, kurczowego trzymania się pamięci o jej bliskich. Kiedy postanawia wyjechać do małego miasteczka w Irlandii, które zawsze chciał odwiedzić jej mąż, ma nadzieję, że tam wszyscy zostawią ją w spokoju. Nie przypuszczała, że zaangażowani sąsiedzi, nastrojowy klimat miasteczka i pewien gburowaty nieznajomy pomogą jej odnaleźć utraconą radość życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz