piątek, 3 stycznia 2020
C.C. MacDonald - "I żyli długo i szczęśliwie"
Dostałam kolejną książkę do recenzji od Wydawnictwa Otwarte, z czego jestem im wdzięczna.
Po ponad miesiącu czytania powieści świątecznych, które były naładowane szczęściem, radością i miłością, moja głowa potrzebowała czegoś innego, czegoś mocnego i czegoś co sprawiłoby mi radość myślenia nad powieścią, nad jakąś zagadką, czy też historią.
Taką książką jest właśnie pozycja "I żyli długo i szczęśliwie". Już od samego początku, mimo, że posiadam egzemplarz przed ostateczną korektą, książka wciąga i chce się ją czytać dalej i dalej. Fabuła jest ciekawa, poznajemy małżeństwo Naomi i jej mąż Chris i ich córeczkę Prue. Zamieszkali oni pod Londynem na "Riwierze kentyjskiej", niestety problemy w pracy męża nie pozwoliły na kupno jej domu marzeń i musieli zadowolić się domem do remontu, gdzie tak naprawdę Naomi boi się o życie córeczki, że coś może jej się stać.
Naomi uważa również, że do szczęścia jej rodziny potrzeba jeszcze jednej rzeczy - drugiego dziecka. Niestety nie jest to takie proste, bo współżycie nie idzie tak jakby Naomi chciała. Chris jest ostatnimi czasy nieobecny, ma tajemnice, w godzinach pracy chodzi do kina zamiast pracować i nie ma ochoty na seks, nie patrzy na żonę tak jak kiedyś. Naomi czuje się z tym źle, nie jest szczęśliwa, więc powoli dochodzi u niej do zauroczenia ojcem jednego z dzieci w żłobku córki.
Każdego dnia kobieta czeka na moment zobaczenia Seana, wystarczy jej, że popatrzy na Drwala jak go w myślach nazywa. Pewnego dnia wychodząc ze żłobka widzi, że dwa samochodu zastawiły jej auto, kobieta męczy się i w końcu Sean zaskakuje ją i pomaga jej wyjechać z parkingu. Naomi zaprasza go na kawę w podziękowania. Potem jest zabawa na placu zabaw, rozmowy i basen z dzieciakami. Niestety zauroczenie jest tak duże, że dochodzi do zbliżenia Naomi z Sean pod prysznicem na basenie. Jakie są konsekwencje wiadomo.
Naomi zachodzi w ciąże z kim? To jest dobre pytanie. Wg jej aplikacji z mężem, wg aplikacji męża z jednorazową przygodą. Czy zmienia się coś w jej zachowaniu, we wspólnym życiu, czy powie mężowi? Nie do końca, pierwszy semestr przebiega im w napięciu, w kłótniach, delikatnemu złemu samopoczucia Naomi i pogłębieniu depresji Chrisa. Do tego problem z kontaktem z kochankiem. Dziecko wypisał z przedszkola, nie odpisuje na sms i nie odbiera telefonów.
Pierwszy trymestr jest pokazany jakby z delikatną depresją Naomi, kobieta szybko się denerwuje, nic jej się nie podoba i zastanawia się kogo to dziecko. Troszkę długo się czyta ten dział.
Co innego kolejny dział. W drugim trymestrze zaczyna się dziać. Znów pojawia się Sean, do tego postać Uggy - przedszkolanki w żłobku, która też troszkę miesza. Wychodzą na jaw niektóre tajemnice, ale co raz bardziej Naomi wpada w etap "Sean", z drugiej strony Sean zaczyna też mieszać.
Trzeci Trymestr to już petarda, ilość wątków, pomysłów i etapów jest duża i akcja dzieje się bardzo szybko. Dostajemy informacje z przeszłości, wyjaśniają się wcześniejsze pytania, ale i poznajemy przeszłość, która jest kluczowa dla tej książki.
Przeczytałam kilka recenzji na stronie lubimyczytac.pl i dużo osób wspomina o tym, że książka jest nudnawa, wg mnie nie jest nudna, może nie ma w niej akcji od początku, ale za to później się rozkręca i naprawdę zaskakuje. Książka napisana jest z perspektywy Naomi, to ona jest tutaj głównym autorem, choć oczywiście czasami autorem poszczególnych rozdziałów jest Chris, czy też ktoś inny. Sprawia to, że się książkę dobrze czyta. Jest ona również podzielona na pięć głównym działów: poczęcie, pierwszy trymestr, drugi, trzeci i Narodziny, a każdy z działów jest podzielony na bardzo krótkie rozdziały. Pozwala to na łatwe przerwanie czytania. Cały trzeci trymestr i narodziny przeczytałam w jedną noc, bo byłam tak ciekawa co będzie dalej, że nie ważne, że jest 1 w nocy.
Czytając książkę najbardziej zastanawiała mnie jedna rzecz, co lub kto sprawiało, że zmieniały się rzeczy w ich domu. Czasami otwarte okno, lub drzwi, które były wcześniej zamknięte, śpioszki, smoczek i test ciążowy z torebki na biurka męża, kto go przeniósł? Takie małe rzeczy, ale to mnie intrygowało. Oczywiście później się dowiedziałam i jaki był cel w tym wszystkim. Tak samo jak cała historia z Seanem. Książka ta to nie kryminał, to thriller obyczajowy i to jest duża różnica. Dobrze się ją czyta i spodobała mi się.
Poniższa notka pochodzi od wydawcy.
Sobota 09:19
Tamto wczoraj nie powinno się wydarzyć.
To była pomyłka. Przepraszam.
Sobota 23:14
Dostałeś moją wiadomość?
Niedziela 03:47
Rozumiem. Nie będę Ci utrudniał życia. Nie bój się xx
Naomi to nie do końca szczęśliwa mężatka: ma ukochaną córeczkę Prue, ale jej mąż Chris stał się ostatnio irytujący i nieobecny, a do tego od dłuższego czasu nie mogą począć drugiego dziecka, którego Naomi pragnie. Gdy kobieta poznaje Seana, ojca innego dziecka ze żłobka Prue, zaczyna z nim niewinny flirt. Nie umie jednak oprzeć się urokowi mężczyzny, kiedy słyszy: „Powiedz mi, żebym sobie poszedł…”
Natychmiast żałuje swojej decyzji.
Wyrzuty sumienia męczą ją jeszcze bardziej, gdy odkrywa, że jest w ciąży. Nie wie, kto jest ojcem dziecka, ale zrobi wszystko, by chwila słabości nie zrujnowała jej dotychczasowego życia.
Naomi nie przeczuwa jednak, że stała się pionkiem w grze, w której stawką jest szczęście jej rodziny. Czy mimo to uda jej się zapobiec tragedii?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz