Oona kontra życie to czerwcowa premiera inna niż wszystkie. To książka obyczajowa, która każdym rozdziałem wręcz zaskakuje. Czyta się ją bardzo szybko i ma to coś, co przyciąga i kończąc człowiek zastanawia co będzie się działo dalej.
Oone poznajemy gdy ma 19 lat i za kilka minut ma wybić północ i rozpocząć się Nowy Rok. To czas gdy z jednej strony dziewczyna cieszy się, ale z drugiej zastanawia się nad przyszłością. Co ma zrobić? Czy pojechać w trasę z miłością życia Dale'm, czy też może pojechać do Londynu do szkoły na studia z przyjaciółką. To trudny moment w życiu każdego człowieka, ale dla tak młodej dziewczyny w latach 80 w Nowym Jorku jest jeszcze trudniejszy.
I nadchodzi ten moment, ta chwila gdy Oona wraz z wybiciem północy budzi się będąc o wiele starsza. Nowe miejsce, nowe rzeczy obok, nowe, ale i starsze jej ciało i obcy mężczyzna obok niej. Kenzie bo tak nazywa się młodszy mężczyzna podaje jej list, owszem jej charakter pisma, ale to co jest napisane musi być jakimś snem, żartem, przecież nie mogła obudzić się w wieku 51 lat. To jest niemożliwe jej ciało jest stare, większe i ma zmarszczki. Ale jak? Dopiero widok matki starszej i to o wiele lat sprawia, że zaczyna wierzyć. Pierwsze dni są tragiczne, śmierć najbliższych - poznała tą wiedzę niestety przez kontakt z Internetem i musiała to przepłakać. Potem dzięki pomocy asystenta Kenzie'go zaczyna przyzwyczajać się do tego co się dzieje. Polubiła Internet i możliwość słuchania muzyki a ma do nadrobienia trzydzieści lat. Zaprzyjaźnia się ze swoim asystentem i staje się on jej pomocą w nowym czasie.
Ale przychodzi znów Sylwester.
I znów jest młodsza, ale starsza od swoich 19 lat i niestety z dala od przyjaciół. Poznaje wszystko i wszystkich od nowa. Ten rok to rok zabawy, narkotyków i szaleństwa. Rok zapomnienia.
Kolejne lata to z każdym jest coś nowego, nie będę spojlerować, ale uwierzcie tyle zagadek i wyjaśnień. Jest zdrada, miłość, śmierć i życie.
Siedem lat tułaczki i poznania Oony w różnych okresach życia. To czas radości i samotności. Oona nie patrzy wstecz i nie szuka już przeszłości a to dlatego, że za pierwszy razem dowiedziała się kiedy umrą jej najbliżsi i nie mogła nic zrobić. Teraz jedynie uczy się segregatora aby wiedzieć w co inwestować, a uwierzcie mi jest czym. Te lata sprawiły, że jest bardzo bogata i wie co będzie zarabiać za dziesięć czy też dwadzieścia lat. Trzeba być w tym cierpliwym.
Warto przeczytać książkę, bo naprawdę jest jedną z ciekawszych pozycji jaką czytałam w ostatnim czasie. Pokazuje ona to co ważne jest w naszym życiu, że powinniśmy zachowywać dobrze rzeczy jakie się nam przytrafiają oraz cieszyć się życiem, bo nigdy nie wiadomo co będzie jutro. Ale i też pokazuje, że przeznaczenia się nie da zmienić. Ma one swoje miejsce w życiu człowieka i nawet jakbyśmy chcieli coś zmienić to się nie uda. Bo tak czy inaczej się one spełni.
Jedyne co mi nie pasuje to imię bohaterki. Oona jest za bardzo zbliżona do ona, więc pewnie każdy Polak to zrozumie.
Ostatnio mam szczęście trafiać i dostawać książki naprawdę warte uwagi.
Tą polecam
Poniżej mały fragment książki:
"Przyszłość pokazała jej przebłyski tego, co było przed nią, spoilery zawsze jednak niosły ze sobą niespodzianki. Fragmenty obrazów, lecz nigdy całość. I bez względu na to, czy liczyła teraz wewnętrznie dwadzieścia sześć lat, a dziewiętnaście na zewnątrz, wciąż była młoda i miała przed sobą wiele dekad życia, nawet jeśli nie w kolejności.
Oona już zawsze będzie starać się nadać swojemu życiu pewną ciągłość i znaczenie - nie miała wyjścia - ale zamierzała też chwytać wszystkie chwile szczęścia i się nimi cieszyć. Bez względu na kolejność nadchodzących lat nie dało się przechytrzyć ich upływu. Nawet porządek chronologiczny nie gwarantuje bezpieczeństwa. Wszystko, co dobre i tak zawsze się kończy. Cały trik polega na tym, by cieszyć się chwilą, która trwa. Oona wciąż się tego uczyła.
Z każdym przeskokiem, bez względu na rok, miało brakować w jej życiu kogoś ważnego: Dale'a, Madeleine, Kenziego. Każdy rok był słodko-gorzki. Ale to nic.
Złę dni i tak by nadeszły, zawsze przychodzą. Zamierzała jednak kolekcjonować te dobre, niczym światełka, które połączyłaby razem, żeby żarzyły się jasnym blaskiem w jej wspomnieniach, niczym lampki świąteczne w pokoju z lustrami.
Poniższa notka od wydawcy
Wzruszająca opowieść o tym, że warto chwytać dzień, nawet jeśli lata upływają nie po kolei!
Oona Lockhart stoi u progu wspaniałego życia. W nadchodzącym roku rozpocznie studia za granicą lub ruszy w trasę koncertową ze swoim zespołem. Jest zakochana po uszy, a dziś w nocy skończy dziewiętnaście lat. Ale czy na pewno…?
Kiedy odliczanie do nowego roku przeniesie Oonę o trzydzieści dwa lata w przyszłość, rozpocznie się jej nieustająca podróż w czasie.
Wraz z kolejnymi przeskokami w czasie Oona obserwuje, jak zmieniają się moda, muzyka, język, historia… Uczy się nowych słów, poznaje nowe technologie i nowych ludzi. Tak naprawdę wolałaby jednak wrócić do pamiętnego sylwestra i swojego chłopaka. Czy będzie jej dane jeszcze go spotkać?
Łatwiej znieść to wszystko, mając dużo pieniędzy – szkoda tylko, że nie można dzięki nim zatrzymać przemijania. Życie wyzwało Oonę na nierówny pojedynek. Czy bohaterka wyciągnie lekcję ze swojego niezwykłego losu? Czy będzie potrafiła dostrzegać szczęście w drobnych chwilach i cieszyć się nimi, póki trwają?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz