niedziela, 24 maja 2020

Szczęsna Anna - "Testerka uczuć"



Mimo, że czytam teraz książkę "Była sobie rzeka", to mój mózg domagał się jakiejś innej lektury. Prostej, szybkiej i romantycznej.
I taką książką jest "Testerka uczuć". Przeglądając empik premium zaciekawiła mnie okładka. Deszcz za oknem był również przyczyną, czemu wzięłam książkę z okładką w rzepaku.

Książka opowiada o 28-letniej kobiecie - testerce szczęścia. Tak taka jest jej praca. Testuje wszystko co jest związane ze szczęściem, prowadzi bloga, jeździ na warsztaty, konferencje i zarabia na tym. Dzięki spadkowi po babci może mieszkać w mieście w jej małym domku, ma swój mały ogródek gdzie ma warzywa i pełno kwiatów.

Agnieszka jest szczęśliwą singielką, nie szuka nikogo. Ma kochającą mamę w tej samej miejscowości i starszą siostrę Asię, która ma czwórkę dzieci (nie wszystkie jej) i właśnie się zaręczyła.

Siostra Asia jest kobietą kochliwą, często zmieniała partnerów, ale teraz znalazła tego jedynego. Za trzy miesiące ma być ślub i Asia bardzo chce tylko jednego, żeby Aga przyszła z kimś na wesele. I ta osoba to ma nie być kolega tylko jej miłość, partner.

Agnieszka jest realistką i do wszystkiego podchodzi z rozumem. Najważniejszy jest dla niej plan. Każdy dzień jest opisany, co o której ma zrobić. Kiedy wyjazd, kiedy zakupy, kiedy sprzątanie - to wszystko jest na tablicy i na karteczkach. A teraz musi kogoś poszukać.

Zrobiła plan, rozpiskę i doszła do wniosku, że przecież na konferencjach spotyka wielu singlów, więc czemu nie tam zacząć. Wyjęła kilka wizytówek i wybrała z nich 5 osób. Zadzwoniła do Artura, uważała go za fachowca, wiedział czego chce i jak to osiągnąć. Był dobry w swoim zawodzie, ale czy był taki prywatnie?

Randka z Arturem nie do końca okazała się randką. Ona nic nie wspomniała jak ma to wyglądać, wspomniała, że spotkanie zawodowe. Niestety osoba, która publicznie była idealna, prywatnie okazała się bezczelna. Nie mieli o czym rozmawiać, on zbyt często mówił :Spoko, luz, a co ją najbardziej zbulwersowało, to jego ręka na jej udzie pod stolikiem. Gdy tylko wyszedł do łazienki ona uciekła.

Potem był Krzysztof poznany na portalu randkowym. Było jej z nim idealnie, ale jak sama mówi, zanim nie doszło za daleko rozstali się. A dokładniej jego żona czekała na parkingu, gdy ona z nim pływała po jeziorze. Była zmartwiona i nieszczęśliwa, myślała, że może to ten. Ale obiecała pomóc jego żonie i dała jej swój nr tel.

W między czasie widzimy jak Agnieszka chodzi do salonu fryzjerskiego matki i tam podcina grzywkę, lub też "robi się na bóstwo" u Wioletki. Jedną z pracownic w salonie jest młoda bardzo wrażliwa dziewczyna Lena. Pewnego dnia Aga widzi siniaki na jej szyi i wypytuje ją skąd je ma. Ta opowiada jej swoją historię, jak to były facet zaciągał na nią kredyty i pobił ją bo chciał pieniądze.

Wkurzona Agnieszka idzie do niego i straszy go sądem. Niestety po kilku dniach okazuje się, że Lena popełniła samobójstwo.

Kilka dni po pogrzebie, Agnieszkę odwiedza starszy brat zamordowanej - Bartosz. Jest to około środka książki. Bartosz chce się dowiedzieć czegoś o siostrze i jej byłym, ale również o Agnieszce, która była podobno podziwiana przez jego młodszą siostrzyczkę.

Pewnego dnia Bartosz prosi ją o pomoc. Chce aby dziewczyna pojechała z nim do byłego siostry. Ta się zgadza. Niestety nie idzie tak jak miało pójść.

Agnieszka dostaje w twarz i traci przytomność. Najgorsze, że to jest przed weselem i co teraz? Przecież ma być świadkową, jak z wielkim siniakiem ma się pokazać? Bartek, który czuje się winny postanawia zostać z nią kilka dni. Te dni sprawiają, że Aga polubiła jego obecność w swoim życiu i postanawia zabrać go ze sobą na wesele. Moment wielkiego dnia jej siostry to tak naprawdę krótki rozdział, gdzie spędza ona więcej czasu z Bartoszem gdzieś daleko od innych osób. Pół książki jest na temat wesela i później prawie jakby go nie było. Ale ok, niech będzie i tak.

Ważne, że jest Bartek. Również w notce jest informacja, że ma problemy finansowe. Owszem na początku jest bez pracy, ale po około dwóch tygodniach już ją ma i sam mówi, że jest bardzo zadowolony z zarabianych pieniędzy i przede wszystkim z pracy.

Są w notce Bieszczady, ale znów jest to miejsce na wyjazd na wakacje. Tydzień czasu na szlaku, w miejscu, które Bartosz kocha i zajmują one około 3-4 rozdziałów. Ważne są jedynie informacje wypowiedziane w górach. Chłopak mówi, że każdego roku od 14 roku życia spędza wakacje w Bieszczadach. Oczywiście Agnieszce to miejsce też się bardzo podoba. Po powrocie z gór dochodzi do wniosku, że ten wyjazd coś zmienił w jej życiu. Wszelkie książki, warsztaty i konferencje już nie są takie same. To nie jest już szczęście, to normalność i każdy mówi tak samo. Doszła do wniosku również, że to wyjazd zmienił jej postrzeganie świata i dawno nie była tak szczęśliwa.

Powrót jest dosyć trudny, jest kilka złych chwil w ich życiu, aż dochodzi do tragedii. Tak naprawdę ten moment na końcówce książki sprawia, że co się dzieje w tej opowieści. Cała książka napisana jest lekko i przyjemnie się ją czyta. Końcówka daje troszkę dramaturgi i zmiany myślenia u Agnieszki i Bartosza. Uczą się czegoś innego, nowego życia i przede wszystkim sensu życia. Początkowo wszystko szło prosto, a nawet zbyt prosto. Książka jakby była jedną prostą linią z końcówka wysoko w górę.

Bardzo podobała mi się ta książka. Uważam, że jest idealna teraz na wiosnę, lato. Jest ciekawa, szybko się ją czyta i przede wszystkim wciąga. Pierwszego wieczoru przeczytałam połowę, a potem w dwa dni resztę. Za każdym razem mówiłam jeszcze rozdział i szło szybko, aż był koniec.




Notatka od wydawcy:

Ciepła i pełna optymizmu opowieść o poszukiwaniu przepisu na szczęście .

Agnieszka Piotrowska ma pracę, którą kocha: prowadzi blog, na którym testuje i recenzuje przepisy na szczęście. Gdy staje przed wyzwaniem znalezienia partnera na wesele siostry, poznaje Bartka, będącego w finansowych tarapatach. Agnieszka, prowadząca do tej pory bezproblemowe życie, postanawia mu pomóc, a to zapoczątkowuje gorącą, ale też burzliwą relację. Czy wyjazd w przepiękne Bieszczady i wspólnie spędzony czas pozwoli im odnaleźć prawdziwy przepis na szczęście?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz