Przy książce Evansa byłam zła, bo mało tekstu. Tutaj natomiast tego tekstu było bardzo dużo. Czytałam książkę i czytałam i byłam szczęśliwa, że nie kończy się już tak szybko. Mogłam jej poświęcić kilka wieczorów i za każdym nie była to godzinka tylko więcej. Do tego ta książka naprawdę jest ciekawa i chce się ją czytać. Wątek genialny, postacie również, przy okazji dużo sztuki i omówienie ich.
Początkowo gdy czytałam opis książki myślałam, że to będzie coś jak Don Brown i np Kod da Vinci, że będzie główny bohater i będzie on szukać kodu zawartego w obrazach w hiszpańskim muzeum.
Ale tak nie jest.
Owszem mamy dwóch głównych bohaterów. Można powiedzieć, że są oni postawieni przed tym, co dzieje się w muzeum. Zwłaszcza Judith, która bierze udział w konkursie kopiarskim.
W muzeum Prado jest organizowany konkurs kopiarski, osoba która wygra dostanie stypendium i pracę w muzeum, więc warto. Uczestnicy są z różnych krajów i każdy z nich jest inny. Konkurs odbywa się, pomimo zamordowania wcześniejszego dyrektora. Jedną z uczestniczek jest Judith, dla której wygrana i stypendium sprawią, że będzie mogła opłacić rachunki i mieć za co żyć. Niestety od dłuższego czasu w pracy idzie źle, nie ma zamówień, nikt nic nie kupuje i jest ciężko. Nawet kupno ulubionej kawy jest dużym wydatkiem.
Drugim bohaterem jest Guillermo - asystent, człowieka, który również zostanie zamordowany w książce, ale tylko dlatego, że podobno wie kto zabił dyrektora muzeum. Guillermo jest troszkę ekscentryczny, ale również zna bardzo dobrze symbolikę. Jedno spojrzenie nie ważne czy na ubranie, obraz, jakąś rzecz i może powiedzieć dużo rzeczy na temat tego co widzi. Skąd to wie? On sam nie wie. Jego przeszłość jakby nie istniała, nie pamięta zbyt dużo. Z czasem dowiadujemy się co raz więcej o nim i jego tajemnicach.
W czasie trwania konkursu dochodzi do kolejnych morderstw i losy Judith i Guillermo splatają się. Jeśli ktoś myśli, że to będzie coś w stylu romansu to tak nie jest. Judith myśli o sobie jak o wiele starszej siostrze, nie do końca też wierzy w jego słowa na temat symboliki. Z czasem zmienia się wszystko.
Ich współpraca przebiega różnie, ale krok po kroku dowiadują się co się w muzeum.
Tak jak wspomniałam, ta książka jest bardzo ciekawa. Połączenie sztuki i ciekawej fabuły sprawia, że czyta się ją szybko i człowiek chce ją skończyć jak najszybciej, aby poznać końcówkę. To była moja pierwsza książka Manglano i wiem, że nie będzie ostatnia. Będę chciała przeczytać jego wcześniejsze książki i mam nadzieję, że będzie równie ciekawa. Również opis muzeum sprawił, że chciałabym je zobaczyć i wybrać się do Hiszpanii do muzeum Prado.
Wielki plus za reprodukcje obrazów na końcu książki. Gdy postacie w książce opowiadają o nich wystarczy przejść na ostatnie strony i spojrzeć na obraz i dzięki temu wiemy o czym mówią. To naprawdę pomaga.
Polecam książkę
Poniżej informacja od wydawcy:
Jaką śmiertelną tajemnicę kryją obrazy w Muzeum Prado?
Dobry obraz to nic więcej jak lustro.
Podczas Międzynarodowego Konkursu Kopistycznego w Muzeum Prado dochodzi do serii brutalnych zabójstw. Sprawcy odtwarzają w nich najsłynniejsze obrazy ze zbiorów galerii. Policja tkwi w martwym punkcie. Dwie osoby mogą pomóc rozwikłać tajemnicę makabrycznych zbrodni: kopistka amatorka i ekscentryczny specjalista od symboli.
Mrożący krew w żyłach thriller o sekretach ukrytych w obrazach Velazqueza, Goi czy Boscha. Nawet sobie nie wyobrażasz, ile ich się tam kryje…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz