poniedziałek, 21 grudnia 2020

Karen Schaler - "Pierwsza taka gwiazdka"


 


Czy można w dzisiejszych czasach w czasie świąt być Grinchem? Czy ważniejsza jest nasza praca i awans od świąt. Czy to, że nie kupujemy choinki, nie stroimy biura, domu i wyjeżdżamy na Karaiby sprawia, że jesteśmy źli? Ale czy na pewno nie obchodzenie świąt to od razu nienawiść do nich. A może fakt, że nie obchodzimy ich ma jakiś głębszy sens. Jeśli nie poznamy ukrytych faktów to łatwo kogoś osądzać.

Haley od momentu gdy zaczęła dobrze zarabiać postanowiła, że święta będzie spędzać z rodzicami na Karaibach i tak jest rok w rok. Rodzice siedzą na plaży i są z córką, a ona ma tam klienta i omawiają strategię. 

Robi powoli karierę w reklamie, z małych rodzinnych firm zaczyna współpracować z co raz większymi markami i firmami. A teraz ma szansę na awans, musi tylko zrobić genialny projekt dla tradycyjnej firmy z lalkami. 

Niestety jest jeden problem - projekt musi być świąteczny i jej szef uważa, że to nie jest projekt dla niej. Haley mówi, że zrobi wszystko, aby go dostać, więc szef daje jej możliwość.

I tak następnego dnia dziewczyna jest na obozie gwiazdkowym. Albo też według niej jest to obóz przetrwania. Początkowo mówi sobie, że zrobi wszystko aby uzyskać dyplom i wygrać to wszystko. Niestety już pierwszego dnia syn właściciela Jeff uważa, że dziewczyna jest karierowiczką i zniszczy ten obóz swoim zachowaniem. A ma tam spędzić tydzień. Cały tydzień świątecznych zabaw, tradycji i Bożego Narodzenia czy będzie czymś miłym, czy może obowiązkiem aby uzyskać klienta.


Wcześniej pisałam o książce Evansa i braku magii świąt w niej, w tej natomiast książce magii świąt jest bardzo dużo. Każda strona to święta, tradycje i przygotowania. To również miłość, przyjaźń i relacje między ludźmi. Na obozie jest również ojciec z dwójką nastolatków, młode małżeństwo, oraz samotna starsza kobieta. Te wszystkie osoby razem z właścicielem i jego synem sprawiają, że pobyt Haley na obozie zmienia coś w jej życiu i postrzeganiu świata.

To piękna książka, którą każdy powinien przeczytać w czasie świąt. Ja czytając ją, chciałabym mieć sama nie które tradycje w moim domu. 

Święta w gronie w najbliższych to dzielenie się szczęściem, smutkiem, miłością i życiem. Wspólne chwile są ważne. Książka pokazuje, że nie musi to być rodzina, czasami obcy sobie ludzie również mogą stworzyć paczkę przyjaciół i sprawić, że te dni będą magiczne. Coś czuję, że to będzie moja kolejna świąteczna książka czytana każdego roku.



Poniższa notka pochodzi od wydawcy:

Nadchodzi wyjątkowy czas – czy otworzysz się na magię Gwiazdki?

Haley nie chciała tam jechać. Wyjazd na Gwiazdkowy Obóz wydawał się jej kompletną stratą czasu. Przecież musi przeprowadzić świąteczną kampanię reklamową dla ważnego klienta! I wreszcie dostać ten upragniony awans!

Bo Haley – chociaż zamiast zielonego futra nosi szpilki – jest damską wersją Grincha. Najchętniej wysłałaby te całe święta w kosmos! Ale skoro szef stawia ultimatum – albo dziewczyna poczuje ducha świąt, albo nici z kampanii – Haley rusza do ukrytego w górach pensjonatu.

Widok majestatycznych jodeł, mieniących się kolorowych lamp i wieńców z gałązek ostrokrzewu wywołuje w jej sercu nieznane ciepło. Haley spotka tu małżeństwo, które przypomni jej, czym może być miłość, ale i mężczyznę, który utracił ukochaną osobę.

A gdy magia świąt zacznie działać, na horyzoncie pojawi się jeszcze ktoś…

Czy ta wyjątkowa – pierwsza taka w jej życiu – Gwiazdka
przysienie dziewczynie szczęście?



Karen Schaler, scenarzystka Świątecznego księcia – gwiazdkowego hitu Netflixa – zabiera nas do zimowego pensjonatu. Pokazuje, że świąteczna magia potrafi uczynić prawdziwe cuda w życiu tych, którzy chcą się na nią otworzyć.

Luis Montero Manglano - Muzeum Luster

 



Przy książce Evansa byłam zła, bo mało tekstu. Tutaj natomiast tego tekstu było bardzo dużo. Czytałam książkę i czytałam i byłam szczęśliwa, że nie kończy się już tak szybko. Mogłam jej poświęcić kilka wieczorów i za każdym nie była to godzinka tylko więcej. Do tego ta książka naprawdę jest ciekawa i chce się ją czytać. Wątek genialny, postacie również, przy okazji dużo sztuki i omówienie ich.

Początkowo gdy czytałam opis książki myślałam, że to będzie coś jak Don Brown i np Kod da Vinci, że będzie główny bohater i będzie on szukać kodu zawartego w obrazach w hiszpańskim muzeum. 

Ale tak nie jest. 

Owszem mamy dwóch głównych bohaterów. Można powiedzieć, że są oni postawieni przed tym, co dzieje się w muzeum. Zwłaszcza Judith, która bierze udział w konkursie kopiarskim. 

W muzeum Prado jest organizowany konkurs kopiarski, osoba która wygra dostanie stypendium i pracę w muzeum, więc warto. Uczestnicy są z różnych krajów i każdy z nich jest inny. Konkurs odbywa się, pomimo zamordowania wcześniejszego dyrektora. Jedną z uczestniczek jest Judith, dla której wygrana i stypendium sprawią, że będzie mogła opłacić rachunki i mieć za co żyć. Niestety od dłuższego czasu w pracy idzie źle, nie ma zamówień, nikt nic nie kupuje i jest ciężko. Nawet kupno ulubionej kawy jest dużym wydatkiem.

Drugim bohaterem jest Guillermo - asystent, człowieka, który również zostanie zamordowany w książce, ale tylko dlatego, że podobno wie kto zabił dyrektora muzeum. Guillermo jest troszkę ekscentryczny, ale również zna bardzo dobrze symbolikę. Jedno spojrzenie nie ważne czy na ubranie, obraz, jakąś rzecz i może powiedzieć dużo rzeczy na temat tego co widzi. Skąd to wie? On sam nie wie. Jego przeszłość jakby nie istniała, nie pamięta zbyt dużo. Z czasem dowiadujemy się co raz więcej o nim i jego tajemnicach.

W czasie trwania konkursu dochodzi do kolejnych morderstw i losy Judith i Guillermo splatają się. Jeśli ktoś myśli, że to będzie coś w stylu romansu to tak nie jest. Judith myśli o sobie jak o wiele starszej siostrze, nie do końca też wierzy w jego słowa na temat symboliki. Z czasem zmienia się wszystko.

Ich współpraca przebiega różnie, ale krok po kroku dowiadują się co się w muzeum.

Tak jak wspomniałam, ta książka jest bardzo ciekawa. Połączenie sztuki i ciekawej fabuły sprawia, że czyta się ją szybko i człowiek chce ją skończyć jak najszybciej, aby poznać końcówkę. To była moja pierwsza książka Manglano i wiem, że nie będzie ostatnia. Będę chciała przeczytać jego wcześniejsze książki i mam nadzieję, że będzie równie ciekawa. Również opis muzeum sprawił, że chciałabym je zobaczyć i wybrać się do Hiszpanii do muzeum Prado. 

Wielki plus za reprodukcje obrazów na końcu książki. Gdy postacie w książce opowiadają o nich wystarczy przejść na ostatnie strony i spojrzeć na obraz i dzięki temu wiemy o czym mówią. To naprawdę pomaga.

Polecam książkę



Poniżej informacja od wydawcy:

Jaką śmiertelną tajemnicę kryją obrazy w Muzeum Prado?

Dobry obraz to nic więcej jak lustro.

Podczas Międzynarodowego Konkursu Kopistycznego w Muzeum Prado dochodzi do serii brutalnych zabójstw. Sprawcy odtwarzają w nich najsłynniejsze obrazy ze zbiorów galerii. Policja tkwi w martwym punkcie. Dwie osoby mogą pomóc rozwikłać tajemnicę makabrycznych zbrodni: kopistka amatorka i ekscentryczny specjalista od symboli.

Mrożący krew w żyłach thriller o sekretach ukrytych w obrazach Velazqueza, Goi czy Boscha. Nawet sobie nie wyobrażasz, ile ich się tam kryje…

niedziela, 13 grudnia 2020

Paul Richard Evans - "Świąteczny nieznajomy"

 


Drugi tom z serii Noel. Czy lepszy od pierwszego? Niestety nie.

Moim zdaniem to jedna z gorszych książek Evansa. Co dla mnie jest to bardzo złe, bo ja kocham jego książki. Uważam, że jest jednym z lepszych autorów książek dla kobiet. Każda jego książka sprawiała, że później myślałam o nich, a czytając zawsze śmiałam się i wzruszałam. Każdego roku możliwość przeczytania świątecznej książki wprowadzało mnie w świąteczny klimat. 

Ale nie tym razem.

W tym roku zawiodłam się. Już w tamtym roku pisałam, że jakoś te jego książki mają mniej treści, a rozdziały są oddzielone pustymi stronami. W tym roku jakby jeszcze więcej tego było. Co możliwe, że jest zamiarem wydawnictwa, aby pokazać, że niby książka jest dosyć duża i będzie dużo czytania.

Jeśli chodzi o treść to pomysł dosyć ciekawy, ale zawsze denerwuje mnie miłość w ciągu godziny, dnia czy też tygodnia. To jak w książkach jest pięknie już po pierwszym spotkaniu. Niestety tu tak jest.

Maggie dowiaduje się, że jej mąż był bigamistą i miał drugą żonę. Wszystko byłoby piękne gdyby nie fakt, że był politykiem i każdy w stanie dowiedział się o tym. Rozwiodła się i jej życie rozpadło się na kawałki. Zaszyła się w domu, firmę zostawiła jednej z pracownic, postanowiła nigdzie nie wychodzić. Przyjaciółka i pracownica namówiła ją do kupna choinki, żeby świętowała najbliższe święta. Ale Maggie nie chciała, do momentu, gdy sąsiedzi odśnieżyli jej podjazd. Nie prosiła ich, ale i tak to zrobili.

Dzięki temu małemu gestowi postanowiła, że kupi choinkę. Pod marketem spotkała Andrew, który zajmował się sprzedawaniem zielonych drzewek. Ich pierwsze spotkanie, spojrzenie w oczy, pierwsze słowa, sprawiły, że Andrew postanowił tą choinkę jej przywieść i postawić w domu. Potem herbatka była i rozmowa i moment, że w nocy myśleli o tym spotkaniu. Tak zapadł jej w pamięć ten mężczyzna, że postanowiła pojechać do niego po lampki, potem kolejne spotkanie i kolacja. 

A po nie całych dwóch tygodniach już wspólny wyjazd do Meksyku. Mało go zna, ale nie ma to znaczenia. Jadą razem.

Sama mówi, czy też myśli o tym, że ma on jakąś tajemnicę, wie, że ma pieniądze, bo lot jest pierwszą klasą, drogie restauracje, oraz mieszkają w apartamencie jego brata w Meksyku. Mówi również, że nie lubi kłamców i im nie ufa, bo mąż ją oszukał. Dla mnie te dwie rzeczy się wykluczają. Koleś sprzedaje choinki, ale podróżuje pierwszą klasą, zataja przed nią dlaczego co weekend musi być w innym stanie i wspomina jedynie, że kiedyś pracował w finansach, ale nic więcej. A gdy już się dowiaduje co było kiedyś zrywa całą znajomość. Jaki w tym sens? 

Wiadomo jak się kończy ta książka, bo muszą być razem inaczej nie byłaby to świąteczna książka pełna miłości. 

Książka jest typowo świąteczna, choć same święta są delikatnym tłem. Bohaterowie poznają się przed świętem dziękczynienia, a sama Gwiazdka jest pokazana znikomo.

Jestem zawiedziona, ale i tak za rok kupie jego książkę bo to już jest moja tradycja.

Czy Wy powinniście przeczytać? Tego Wam nie powiem. To musi być bardziej Wasza decyzja, nie moja. 



Poniższa notka od wydawcy:

czwartek, 3 grudnia 2020

Hanna Cygler - "Złodziejki książek"

 



Czy napisanie książki jest proste? Pewnie wiele osób powie, że tak. Bo czym jest napisać jakąś tam historię, ale czy na pewno? Oczywiście są osoby, które raz, dwa i napiszą książkę, ale są też osoby, którym to dłużej schodzi. Tak samo jest z napisaniem recenzji. Przy nowych książkach, które czytam zawsze muszę się starać napisać tak, żeby nie zdradzić całej historii, bo przecież to ma być recenzja a nie streszczenie. Z drugiej strony muszę wiernie napisać czy książka jest dobra i czy warto ją przeczytać, ale żeby nie napisać wszystkiego i zostawić jakąś tajemnicę dla czytelników. Gdy czytam starą książkę to piszę bardziej streszczenie, przy nowej staram się opisać początek i troszkę środka. Tak aby zachęcić, ale nie opowiedzieć wszystkiego od razu. 


Książkę "Złodziejki książek" dostałam od wydawnictwa REBIS. To moja pierwsza książka świąteczna jaką dostałam w swoim życiu do recenzji. Bardzo się cieszę z tego, bo kocham świąteczne książki. Co widać na moim blogu, oraz to zobaczycie w najbliższym czasie.


Ta książka pokazuje życie popularnych autorek z Polski. Jedne potrafią napisać 13 książek w ciągu roku, a inne piszą jedną co rok, co dwa lata. To wszystko zależy od życia, które toczy się obok nas.

Autorka w książce skupia się na życiu dwóch pisarek i jednej agentce, redaktorce.

Maria Teresa, Elwira i Jagna to główne bohaterki książki, są również poboczne postacie, które sprawiają, że całość jest idealna. To książka gdzie można się popłakać ze wzruszenia lub śmiechu. 

Pierwszą kobietą, którą poznajemy jest Elwira, która żyje z pisania kryminałów. Po powrocie z wakacji jedzie prosto do Krakowa na targi książek, obawia się, że jest spóźniona, więc wszystko robi w pośpiechu. Ale musi uważać, bo ważny dla niej jest wygląd. Idealna fryzura, płaszcz z kaszmiru, drogie szpili to jest coś co dla niej liczy się i na co patrzy. Wie jak wygląda i robi wszystko aby być idealną, nie ważne za jaką cenę. Niestety wygląd na targach jej nie pomógł, bo fani zaczęli ją oskarżać, że zabiła kota. Zemdlała i musiała mieć kilka dni przymusowych urlopu. Ale te dni nic nie dały, bo ktoś robił wszystko, żeby jej zaszkodzić, więc wydawnictwo ma plan na następny rok ma wydać książkę świąteczną. To zawsze dobry pomysł, aby ocieplić wizerunek aktora. Pomysł dobry, ale co z napisaniem? To już nie takie łatwe. 

Kolejną kobietą jest Maria Teresa, która ma problem, żeby dojść do czasów sprzed roku. Wykłada na uniwersytecie i pisze powieści osadzone w czasach historycznych. Mimo, że ludzie kochają jej książki to ona nie za bardzo siebie już. Przestaje dbać o siebie, o swój wygląd, ubrania. W momencie gdy ją poznajemy, ma wiele problemów i to nie tylko w rodzinie. Teraz gdy chcą, aby powstał na podstawie jej powieści serial, musi znów wrócić do serii o Wilanowie i napisać kolejną ze świętami w tle. Niestety jedna wiadomość sprawia, że musi to zrobić. Na szczęście ma przyjaciół w tym Anetę Saboń pisarkę z którą pisze na facebooku, ale czy to naprawdę przyjaciółka?

Trzecią główną bohaterką jest Jagna, dziewczyna przed 30 r.ż. która zostawiła rodzinę, chłopaka i wyjechała do Warszawy. Tam zaczęła nowe życie jako redaktorka w wydawnictwie i reprezentuje Marię Teresę. Jej znak rozpoznawczy to peruka, ma ich dużo i najlepiej się w nich czuje. Od kilku miesięcy ma asystenta Błażeja i nie mogą się dogadać, ale możliwość spotkania i poznania reżyseria serialu o Wilanowie, daje jej nadzieję na lepsze jutro. Tylko czy reżyser to ten człowiek? 


W tej książce nie ma typowych świąt, tego czasu, ubierania choinki i dawaniu prezentów. Czas rozłożony jest na ponad rok i to ma urok. Nie ma szybkiego zakochania i żyli długo i szczęśliwie, pokazane jest to normalnie, jest czas na pierwszą randkę, pocałunek, urodziny, spotkania, wyjazdy i pracę. Wszystko działa powoli i jest rozłożone w czasie. To jest świetne. 

Książkę naprawdę dobrze się czyta i jest bardzo ciekawa. Naprawdę bardzo. Jest w niej miłość, przyjaźń, rodzina i ciekawe wątki. Gdy zacznie się czytać, to chce się więcej i więcej. Ja przeczytałam ją w dwa wieczory, w czym drugi do 2 w nocy. A to już coś, bo bardzo dawno nie zarwałam nocy na jakąś książkę.

Polecam idealna książka na początek grudnia.