Moja kolejna książka Anny Chaber, chyba zostanę jej fanką. To moja ulubiona polska pisarka, uwielbiam jej styl pisania i pomysły na książki. Każda jest cudowna, ale i też zawiera w sobie coś co jest ważne. We wcześniejszych był motyw nowotworu piersi, a w tej mamy również walkę z rakiem.
A raczej to już nie walka, to pogodzenie się z chorobą i zrobienie najważniejszej rzeczy, czyli spędzenie świąt z rodziną.
Kaja i Filip, dwoje bohaterów spotykają się w Belgii na lotnisku i chcą wrócić do domu na święta. Wszystko idzie na tak jak powinno, najpierw odwołany lot i co wtedy? Kaja jest zdeterminowana, żeby wrócić, ale Filip zastanawia się czy nie wrócić do dziewczyny. Jednak sms od mamy sprawia, że też pojedzie do Polski.
Kaja prosi go aby jej towarzyszył i wybierają pociąg.
Ta książka to jest podróż z różnymi przystankami. Mamy podróż pociągiem, stopem, który nie jest taki jaki być powinien, potem z policjantem, który sam jedzie do brata na święta i może ich zawieść do kolejnego większego miasta, potem pociąg i taxi już do domu.
To jest podróż z przygodami, ale w tym czasie poznajemy ich historię. Oboje z jakiś przyczyn mieszkają w Belgii i tam pracują, ale i jest to miejsce, gdzie Kaja zachorowała na nowotwór. Sama mówi, że gdyby była w Polsce tyle by nie żyła, a w Belgii jest inna opieka i dostęp do innych leków. To też jej ostatnie święta i marzy, żeby być z bliskimi.
Filip natomiast od śmierci ojca nie był na świętach, to już trzy lata i zawsze on lub dziewczyna mieli jakąś wymówkę, żeby nie jechać do Polski. Teraz postanawia jechać. Sam, ale ma nadzieję, że i dziewczyna kiedyś do niego dołączy, że pozna jego rodzinę i miasto.
Pisząc recenzję, mam łzy w oczach, większe niż czytając. Teraz pisząc muszę bardziej się skupić i pewnie dlatego tak jest. Ale polecam ją i wydaje mi się, że jest idealna na ten okres, może nie na same święta, ale na grudzień już tak.
Nie jest cukierkowata, jest prawdziwa i to daje jej siłę przebicia spośród innych książek.
Mam nadzieję, że kiedyś ktoś zrobi na podstawie tej książki film, bo idealnie nadaje się ta książka, aby ją przedstawić na ekranie.
Poniższa notka od wydawcy
Przypadek czy przeznaczenie?
Filip wszystko analizuje. Kaja stawia na spontaniczność.
Poznają się na lotnisku w Brukseli, gdy oboje czekają na samolot do Polski. Chwilę później wszystkie loty zostają odwołane, a rodzinne spotkania stają pod znakiem zapytania. Kaja nie poddaje się jednak i postanawia dotrzeć do kraju… pociągiem. A później autobusem, kolejnym pociągiem, a nawet autostopem. Filip nie rozumie, dlaczego dziewczynie tak bardzo zależy na powrocie do domu, ale postanawia jej towarzyszyć. Czy wspólna podróż połączy bohaterów na dłużej?
Przemierz zasypaną śniegiem Europę, spróbuj gorących churrosów na jednym z bożonarodzeniowych jarmarków i daj się oczarować przepięknie opowiedzianej historii dwójki ludzi, których połączył przypadek. A może jednak przeznaczenie?