"Może im człowiek jest starszy, tym ważniejsza staje się dla niego przyszłość? Bo przeszłość, jaką ma przed sobą, jest coraz krótsza."
To moja trzecia książka Sparksa. Po przeczytaniu trzech nadal uważam, że "Jedno Życzenie" było najpiękniejszą jego książką. Ta książka oczywiście ma swój urok, jest ciekawa i jakby to powiedzieć jest taka prosta, normalna. Nie miała tego uroku co "Jedno Życzenie", ale miała coś w sobie. To co mi się najbardziej podobało to główny bohater, który zmaga się ze stresem pourazowym po misji. Były lekarz ranny w wybuchu w szpitalu, wraca do małej miejscowości, którą uwielbiał w dzieciństwie. Małe miasteczko, gdzie mieszkał jego dziadek i był on pszczelarzem jest teraz jego odziedziczonym domkiem.
Jego mała przestrzeń staje się chwilowo jego azylem, ale mimo wszystko jest samotny w tym wszystkim. Można powiedzieć, że po wypadku zamknął się na innych ludzi. Może stres pourazowy miał na to wpływ, albo może to, że rany są widoczne czy też problem ze słuchem? To wszystko sprawiło, że nie każdy potrafi z nim rozmawiać, ani on z każdym.
Ale do czasu, pewnego dnia na progu jego chwilowo nowego domu staje zastępczyni szeryfa Natalie i mówi, że były tu kiedyś ślady włamania i czy on nie zauważył aby coś zginęło. Dla Trevora pani szeryf wpadła w oko od razu i wręcz zaprosił ją na poczęstunek. Trevor dosyć często robił wszytsko tak aby przypadkowo wpadać na nią, bo czuł że coś ich łączy, że jest jakaś magia. Ale z jej strony mimo, że widać, że też odwzajemnia jego uczucia jest chłód, jakby coś ją zatrzymywało.
Czy uda im się być razem, a może Natalie skrywa jakąś tajemnicę.
Drugą i najważniejszą tajemnicą jest śmierć jego dziadka z dala od domu. Co jego dziadek mógł robić w innym stanie będąc w takim wieku. Tego Trevor bardzo chce się dowiedzieć i co ma to wspólnego z nastolatką Callie którą spotyka jak dziewczyna idzie do miasta. A może ta tajemnicza dziewczyna ma w sobie jakiś sekret, może coś wie, ale niestety jest ona bardzo dyskretna i szybko ucieka.
Książka w całości jest na duży plus, ale nie porwała mnie na tyle, żebym jej poświęciła całą noc. Czytałam, wciągała, ale nie na tyle aby zachwycać się lub wzruszyć. Ciekawa, sprawiająca że miłość nie jest prosta, ale czasami warto czekać na nią, a może jakieś jedno spotkanie po latach zmieni się na "TEN" dzień.
Poniższa notka pochodzi od wydawcy
Nicholas Sparks powraca z najnowszą powieścią w duchu I wciąż ją kocham i Pamiętnika! Ukrywający się przed światem lekarz i dwie kobiety, których sekrety zmienią jego życie… Trevor Benson nie zamierzał wracać do miasteczka New Bern w Karolinie Północnej. Głównie dlatego, że nie przewidywał, że podczas misji wojskowej, gdzie był lekarzem, dojdzie do tak strasznego wypadku jak ten, w którym został ranny. A wtedy stara, odziedziczona po dziadku chata, wydała mu się idealnym schronieniem. Trevor zdecydowanie nie przewidywał też, że w New Bern znajdzie kogoś, kto poruszy jego serce. Kiedy jednak spotyka Natalie, zastępczynię miejscowego szeryfa, nie może przejść obok niej obojętnie. Ale nawet gdy wydaje się, że Natalie odwzajemnia jego uczucia, nadal pozostaje zadziwiająco odległa… A Trevor zastanawia się, co kobieta ukrywa. Jego pobyt w New Bern dodatkowo komplikuje obecność ponurej nastolatki, Callie, która mieszka w przyczepie kempingowej przy drodze. Trevor ma nadzieję, że Callie wie coś o tajemniczej śmierci jego dziadka i za wszelką cenę próbuje wyciągnąć od niej wskazówki, które mogłyby rzucić na nią nowe światło. Nieustępliwa chęć poznania prawdy pozwoli Trevorowi zrozumieć prawdziwe znaczenie miłości i przebaczenia. I da mu ważną lekcję – o tym, że w życiu, aby iść naprzód, często musimy wrócić do miejsca, w którym wszystko się zaczęło. Mistrz romantycznych historii powraca!