niedziela, 19 grudnia 2021

"Wigilijne opowieści" - Zbiór opowiadań różnych autorów




Fajnie, że czasami można kupić opowiadania świąteczne. Czasami te zbiory są ciekawe, a czasami są nudne. Każdy znajdzie w nich coś dla siebie. To co jest złe w opowiadaniach, to to, że są krótkie i często czytając chciałoby się daną historię zgłębić bardziej.

W tym roku takim zbiorem jest książka "Wigilijne opowieści", którą mam możliwość przeczytać dzięki empikGo.

Postaram się krótko opowiedzieć o opowiadaniach. Jest ich dwanaście i napisane są przez polskich autorów. 

Pierwsze opowiadanie jest piękne. Jest smutne i wzruszające, ale jest piękne. Tomasz Betcher i jego "Ostatnia Gwiazdka" jest czymś pięknym. Zbyt dużo tego słowa na "p", ale naprawdę czytając książkę człowiek chce wiedzieć czemu dzieje się to co się dzieje i jaki będzie koniec. Czy to co się dzieje na ławeczce to wytwór wyobraźni czy nie. Jedynie szkoda, że końcówka nie została jeszcze rozwinięta chociaż na jedną lub dwie strony.

Drugie opowiadanie natomiast napisane przez Milenę Wójtowicz "Śledzie że słoika" to nie do końca moja bajka jeśli chodzi o język. Styl i niektóre słowa są czasami nie w moim stylu. Samo opowiadanie takie sobie. Ale to co fajne to siła kobiet i pomoc. 

Alek Rogoziński "Sekretny składnik" i mega ciekawa historia z nutką kryminalną w tle. To historia, gdzie w pewnym momencie myślisz sobie, że: on je zabije, a tu niespodzianka. Bardzo fajna.

Czwarte opowiadanie napisał Jacek Galiński a tytuł to"Karp się pani ożywił". Na myśl przychodzi mi coś śmiesznego, ale czy takie jest te opowiadanie? Nie będę ukrywać jest one dziwne. Naprawdę dziwne. 

Agnieszka Lis "Tajemnica na słodko" i nareszcie jak najbardziej świąteczne opowiadanie. Przygotowania do świąt w całej okazałości, od sprzątania po strojenie choinek i domu. Plus rodzina z kłótnią sióstr, miłość licealna (chyba to ten czas w ich nauce) i naprawdę miło się to czytało. Kolejny plus za dłuższe opowiadanie i zrozumiałe.

Karolina Głogowska "Wśród nocnej ciszy" to opowieść również o rodzinie, ale o trudniejszych relacjach. Tutaj nie ma miłych wspomnień, za to są dawne urazy, problemy i tajemnice. Ale w tym opowiadaniu jest też ukryte znaczenie, nasze czyny, myśli i to co się działo ma niestety odzwierciedlenie w życiu dzisiejszym.

Martyna Raduchowska "Wszelki duch" to opowiadanie, które przerwałam w połowie. Nie mój klimat.

Jagna Kaczanowska "Paczkomat" to piękna historia jak pewien problem z paczkomatem sprawił, że paczki zostały pomieszane. Sześć osób, sześć paczek i jeden paczkomat. Jedna chwila sprawiła, że te osoby muszą się spotkać, aby zamienić się paczkami. Najfajniejsze w tym wszystkim jest przypadek dwóch starszych pań, które kiedyś były przyjaciółkami a teraz znów się spotykają po wielu latach i ta przyjaźń znów się zaczyna. To jest piękne. 

Agnieszka Litorowicz-Siegert "Kłamstwo Emilii" - te opowiadanko było ciekawe, fajne i przyjemne. Warto je przeczytać :)

Magdalena Majcher "Rachunek sumienia" - to opowieść o byłym milicjancie, który w święta przypomina sobie lata wcześniejsze i zastanawia się nad życiem. To też opowiadanie które pokazuje jak ludzie z dawnego SB żyją na emeryturze. Bardzo fajne i miłe opowiadanie.

Katarzyna Berenika Miszczuk "Gdzie Mikołaj nie może... tam diabła pośle!" - to opowiadanie to też nie mój klimat.

Małgorzata Oliwia Sobczak "Cytrusy i migdały" - ostatnie opowiadanie było zaskakujące. Niby początkowo smutne, potem miłość a potem? Niespodzianka! Trup. Ciekawe, to trzeba przyznać.

Tak, jak wspomniałam na początku, wiele opowiadań w jednej książce to wielkie różnice jakościowo. Są opowiadania miłe i z chęcią do czytania, ale i są takie, których nie można skończyć, bo nie da się ich czytać.

Każdy lubi coś innego i dla każdego coś innego będzie miłe do czytania.


Poniższa notka od wydawcy:

12 opowiadań i 12 przepisów na popisowe świąteczne dania świetnych polskich autorów.

Ktoś zginie otruty barszczem wigilijnym, czyjaś paczka na święta zgubi się w paczkomacie, ktoś upuści karpia na tory tramwajowe, ktoś się nieszczęśliwie zakocha, do kogoś w zastępstwie Mikołaja przyjdzie diabeł, a ktoś inny odkupi swoje winy bohaterskim czynem. To wszystko w niesamowitym zbiorze wigilijnych opowieści okraszone smakowitymi przepisami pasującymi do treści opowiadań. Smakowite historie na każdy dzień adwentu.

wtorek, 14 grudnia 2021

Christina Lauren - "Miłość na święta"

 



"Miłość na święta" jest kolejną świąteczną książką w moim grudniowym dorobku czytelniczym. Czy są w niej święta? Bo przecież tego się spodziewamy, prawda? Tak, są. Ale wyglądają co chwilę inaczej. 

Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że główną bohaterkę poznajemy już 26 grudnia, czyli po świętach. Wstaje ona rano z pamięcią tego co zrobiła dzień wcześniej wieczorem po pijaku, a mianowicie Maelyn Jones całowała się w schowku z Theo, młodszym bracie Andrew. I wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że od ponad dziesięciu lat kocha się właśnie w Andrew. Niestety jako rówieśniczka Theo większość rodziny uważa, że to właśnie młodszego powinna wybrać i wtedy byliby rodziną.

Ale wróćmy do koligacji rodzinnych, bo to jest najważniejsze. W czasach studenckich było czterech przyjaciół: jej ojciec, Aaron (tato Andrew i Theo), Ricky (mąż Kyle'a) i Benny (kawaler) i dwie przyjaciółki: jej mama i Lisa (żona Andrew). Od czasów studenckich te cztery "rodzinki" spędzają wszystkie święta razem. Mimo, że każdy z nich teraz mieszka w innej części USA to koło 20 grudnia wszyscy przyjeżdżają do chatki Aarona i Lisy. To tutaj oni wszyscy cieszą się swoją obecnością, a dla młodych to jedyny czas gdy się widzą. To też jedyny czas gdy Maisie może podziwiać Andrew i nadal być pewna, że go kocha. Ale co on czuje do niej? Tego nie wie, bo nigdy nie dał jej żadnego znaku, a ona sama nigdy mu nie wyznała swoich uczuć. A żeby czuć się bezpiecznie to spędza czas z Theo.

I niestety ostatni wieczór i całowanie z Theo sprawia, że się delikatnie załamuje. A jest jeszcze gorzej, gdy Andrew mówi jej, że to widział. Gdy wyjeżdża jest załamana i prosi wszechświat o pomoc. W tym momencie uderza w ich samochód inny pojazd.

I co teraz?

Dziewczyna budzi się z krzykiem w samolocie w czasie lotu na święta. Jak to możliwe? Tego nie wie nikt. Nie może w to uwierzyć, podejrzewa śpiączkę, śmierć, guza mózgu. Stara się nie załamać, a nawet układa plan. Ma nadzieję, że może coś zmienić, chociaż nie wie co. Może liczyć tylko na przyjaciela taty. Benny bo to z nim ma najlepszy kontakt dowiaduje się jako jedyny, że już przeżyła te święta. Ale gdy chce za pierwszym razem coś zmienić to spada ze schodów. I znów budzi się w samolocie. Potem gdy w czasie bitwy na śnieżki krzyczy, że ta bitwa nie jest ich tradycją, to spada na nią gałąź ze śniegiem i znów zaczyna wszystko od nowa.

Maisie nie wie co to oznacza, więc postanawia robić w końcu to co chce. Mówić prawdę, powiedzieć Andrew że coś czuje do niego itd, itd. Postanawia być sobą, ale ma nadzieję na jakieś zmiany. 

Czy to się zmieni? Czy sprawi, że w końcu nie będzie już wracać do samolotu i od nowa przeżywać historię? Ale jak to zmienić, jaki jest klucz? 

Ta książka jest pełna ciepła i bardzo przyjemna. Jest jak to zwykle bywa ze świątecznymi prosta i miła do czytania, ale to grudzień, więc książki muszą być takie. Muszą dawać przyjemność, muszą być nadzieją dla czytelników. Muszą pokazywać, że czasami warto powiedzieć jakie ma się pragnienia i spełniać je, aby później nie żałować czegoś. Nie będę pisać co się dzieje w tej książce dalej, to co napisałam to tylko początek.

Warto ją przeczytać, bo jest bardzo przyjemna. Jeśli wieczorem potrzebujecie odpoczynku od świata i wszystkiego to ta książka się nadaje. Pierwszego wieczoru przeczytałam połowę. Czyta się ją szybko i później musiałam się pilnować żeby aż tyle nie czytać i mieć ją chociaż na kilka dni.


Poniższa notka od wydawcy:

Gorączka zimowej nocy.

Jedno świąteczne życzenie, dwóch braci i mnóstwo nadziei.

Nadszedł najpiękniejszy czas w roku - ale nie dla Maelyn Jones, która mieszka z mamą, nienawidzi swojej pracy i właśnie popełniła wielki błąd natury sercowej.

A najgorsze ze wszystkiego jest to, że to już ostatnie Boże Narodzenie, które Mae spędza z rodziną i przyjaciółmi w przytulnej chatce w Utah, którą tak uwielbia. W drodze powrotnej ze świąt dziewczyna cicho wypowiada życzenie adresowane do wszechświata, by pokazał, co ją uszczęśliwi. Nagle wszystko znika, a kiedy Mae się ocknie, będzie znów w drodze do Utah. Czy uda jej się znaleźć w sobie odwagę do zmian i wyzwolić się z nieprawdopodobnej pętli czasu?

Pełna magicznej świątecznej atmosfery i ciepłego humoru książka o mocy życzeń, poszukiwaniu miłości i swojego miejsca w świecie.

Prawie każdy, chociaż raz w życiu, chciał zatrzymać czas. Zwłaszcza w Święta.

piątek, 3 grudnia 2021

Karen Schaler - "I żyli długo i świątecznie"

 



To moja kolejna książka autorki Karen Schaler. W tamtym roku wyszedł jej debiut "Pierwsza taka gwiazdka" i była to idealna książka pełna świąt i magii związanej z tym okresem. Ta pozycja mimo, że jest podobna bo występuje tutaj również obóz gwiazdkowy i główna bohaterka też jest przeciwko świętowaniu, to jednak mamy troszkę inną bohaterkę, zajmującą się czymś innym i z innego powodu jedzie na taki obóz.

I to jest fajne, niby podobnie, ale jednak inaczej.

Dla Riley jest to obóz przetrwania, bo słowo świąteczny nie za bardzo chce jej przejść przez gardło. Od momentu śmierci jej taty, gdy miała 8 lat przestała wraz z mamą obchodzić je. Co roku wyjeżdżały na Hawaje, a potem gdy jej mama wyszła za mąż po raz drugi to Riley przestała z nią spędzać ten czas, rezerwując go na pracę i pisanie książek. Dziewczyna jest pisarką, a wcześniej była dziennikarką i reporterką. Teraz po wydaniu kilku bestselerów i niestety złej ostatniej pozycji, nie ma wyjścia i musi napisać świąteczną książkę, która ma wyjść na następne święta. To jej jedyna możliwość aby wydawnictwo nie zakończyło współpracy z nią. Nie ma wyjścia i musi zacząć kampanię świąteczną, wywiady, rozmowy i przede wszystkim obóz świąteczny z fanami.

Czy to się uda? Przede wszystkim Riley nawet nie wie od czego zacząć, ale ma nadzieję, że internet i fani pomogą poszukać jej jakiś temat. Ale najpierw wywiad w ogólnokrajowej telewizji. I ten wywiad to jest dla niej zło największe. Najpierw nie może wyjść z hotelu, potem nie może zatrzymać taksówki i ledwo udaje jej się zdążyć na wywiad, ale co najgorsze jest inny dziennikarz. Niestety w stresie wypowiada jedno złe zdanie, a mianowicie, że w życiu jej jest prawdziwa miłość. 

Te słowa sprawiają, że faktycznie jej prawdziwa miłość to słucha w telewizji i postanawia również odwiedzić obóz gwiazdkowy. 

Lecz za nim to nastąpi spędzi kilka dni w malowniczej wiosce w pensjonacie Christmas Lake Lodge w Górach Skalistych. Czekając na fanów i rozpoczęcie obozu Riley spędza czas z innymi. Luke syn właścicielki, Caylee, która jest dla niego jak przyrodnia siostra i Maryanne, zajmująca się kuchnią i wypiekami, no i oczywiście Kometek - pies. Te osoby sprawiają, że dotychczas zamknięta na święta dziewczyna zaczyna się otwierać, mimo, że tego nie zauważa.

A gdy przychodzi czas na to wszystko i wychodzi w pięknej czerwonej sukience przed wszystkich, podchodzi do niej trzech mężczyzn: Colin, Brendan i Tyler, jej dawne miłości w życiu. Czy da im szansę? Czy któryś z nich faktycznie jest jej wielką miłością? A może to wśród fanów będzie ktoś taki?

Ta książka jest wyjątkowa i naprawdę jest typowo świąteczna. Jest w niej to wszystko co szukamy w święta. Jest choinka, mikołaj, świąteczne piosenki, sweterki i śnieg. Są również marzenia i nadzieje, to czas gdy wszystko może się zmienić i to jest piękne. Ta książka śmieszy, ale i wzrusza. Pokazuje również jakie powinny być święta. A powinny być z rodziną i nawet jeśli coś kiedyś sprawiło, że się to nie udało to warto czekać na takie święta i przeżyć je chociaż raz. 

To już kolejny raz gdy cieszę się, że kupiłam książkę debiutantki z tamtego roku. Było warto. Trzeba zaznaczyć, że pisze ona scenariusze dla Netflixa i Hallmarku i mimo, że to są dość proste filmy to trzeba zaznaczyć, że książki są pełne pod każdym warunkiem.

Nie ma w nich nic prostego i łatwego. Są dość grube, ta ma 450 stron i długo się ją czyta. Może nie w jeden wieczór tylko w pięć w moim przypadku, ale sprawia to, że można się nimi rozkoszować o wiele dłużej niż innymi. I ja to kocham, bo nie ma odczucia, że czegoś brakuje. Mam nadzieję, że powstanie serial np dla netflixa na podstawie tych książek. Nie musi to być 10 odcinków, ale taki miniserial np 4-odcinkowy to byłoby coś fajnego.

Polecam z całego serca.




Poniższa notka od wydawcy:

Czasem jedno nieprzemyślane zdanie potrafi pociągnąć za sobą zaskakujące konsekwencje. Zwłaszcza wypowiedziane w telewizyjnym talk show przed milionową publicznością.

Gdy powieściopisarka Riley musi na wizji odpowiedzieć na nietaktowne pytanie, wpada w panikę. Choć nie cierpi opowiadać o swoim prywatnym życiu, wspomina o wielkiej miłości, która zainspirowała ją do stworzenia ostatniej książki.
Nieprzemyślana uwaga wywróci jej świat do góry nogami. Trzech byłych chłopaków Riley ogląda program i każdy z nich wierzy, że mowa właśnie o nim. Mężczyźni jadą za kobietą do górskiego pensjonatu, w którym Riley promuje powieść. Każdy chce odzyskać jej serce. I żaden nie przebiera w środkach.
Romantyczne kolacje, świąteczne randki – czas start! Gdy Riley wspomina kolejne związki, odżywają dawne uczucia, a kobieta staje w obliczu niełatwych pytań.
• Czy da się wskrzesić miłość, którą żywiliśmy do kogoś dawno temu?
• Czy warto wracać do relacji sprzed lat?
• Czy można kochać więcej niż jednego mężczyznę?

Gdy Riley zajrzy w głąb własnego serca, miłość sama ją odnajdzie. Czy w jej życiu będzie miejsce na szczęśliwe gwiazdkowe zakończenie?

Nowa powieść Karen Schaler opowiada o magii, która dzieje się, gdy zajrzymy we własne serca. I o tym, ze każdy z nas zasługuje, by żyć z kimś długo i… świątecznie.